Strony

wtorek, 30 października 2012

Akcja Pażdziernik Miesiącem Maseczek: Maseczka z ekstraktem z pomidora Ava Laboratorium.


 Dziś przyszła kolej na recenzję maseczki, którą juz dawno używałam.
A jest to maseczka z ekstraktem z pomidora Ava Laboratorium.
Pojemność 7ml/ 2zł. Do cery przesuszonej i wrażliwej.
Przeciwdziała starzeniu się skóry.

Maseczka ta ma postac białego kremu.
Wchłania się ona całkowicie, nie trzeba i nie należy jej zmywać jak typowej maseczki.
Taka pojemność ( 7ml ) wystarczyła mi na 3-4 użycia.

Moja opinia:
Bardzo lubiłam tą maseczkę. Fajnie nawilżała i napinała.
Na opakowaniu mamy informację, że przeciwdziała starzeniu się skóry.
Raczej bym w to nie wierzyła za bardzo, ale uczucie miłego napięcia i jędrości skóry mamy zagwarantowane. Dlatego polecam ją osobom ze skórą suchą.
Kupię ponownie, ale w dużej wersji w tubce 50ml.
Zachęcam do wyróbowania, bo warto.


Pozdrawiam ciepło,
Kasia.

poniedziałek, 29 października 2012

Moja wersja smokey eyes.

Hej dziewczyny!
Jak tam u Was z pogodą? Ładnie czy wręcz przeciwnie?:)
U mnie straszny ziąb i nic nie zapowiada, żeby miało być lepiej.


Dziś chciałam Wam pokazać makijaż, który ostatnio zmalowałam.
Może nie jest to nic odkrywczego, ale mnie się podoba.



Zoom na oko. Zdjęcie można powiększać.


Do tego makijażu użyłam:
Skinfood Good Afternoon Honey Blach tea #1, który TU pokazywałam.
Eyeliner My Secre nr 10 Malachite na dolnej lini rzęs który TU pokazałam.
Cienie z Catrice LE The Berlin Collection, cień z Kobo (niebieski).
Błyszczyk Miss Sporty Fabulous Gloss (lekko różowy).
Puder sypki Vipera transparentny. Tusz Eveline Volumix Fiberlast Mascara.
Róż w musie Manhattan o którym pisałam TU.
Cienie z paletki Estee Lauder jako cienie do brwi.
Eyeliner Essence w kolorze czarnym.

***
Ps. Przypominam o trwającej cały czas na moim blogu wyprzedaży.
Zachęcam do zajrzenia. Może coś Wam wpadnie w oko ;)
Banner macie na pasku bocznym.


Pozdrawiam, Kasia.

niedziela, 28 października 2012

Akcja Pażdziernik Miesiącem Maseczek: Gerou Herbal Conk Mask


Dziś pora na kolejną maseczkę, którą ostatnio używałam.
Dostałam ją jako gratis do zakupu kremu bb Skinfood Good Afternoon Honey Black Tea.
Tutaj  możecie ją zobaczyć razem z kremem od Skinfood.
No, ale nie o tym chciałam pisać. Przyszła kolej żeby zrecenzowąć tą maseczkę.
Jest to ziołowa maseczka na nos. Nakłada się ją na 15 min a potem ściąga zrywając z nosa.
Proste prawda?:) 

Jej konsystencja jest żelowa, a kolor ma jak widzicie czarny.
Trochę byłąm tym przerażona, ale postanowiłam, że zastosuję ją na nos.
Podczas wysychania maseczka przyjemnie chłodziła mi nos i z czasem zaczynała zasychać.
Po ok.15minutach no może więcej zaczełam ją ściągać.
Maseczka miała oczyścić nos z wągrów. Celowo piszę miała.
Nie zrobiła nic z moim nosem, wielka szkoda. 
Przyczyniła się jedynie do okropnego bólu podczas jej zrywania z nosa.
Wierzcie lub nie, ale z moich oczu poleciało kilka łez gdy ją ściągałam.
Bardzo nieprzyjemne uczucie. Powiedziałam sobie, nigdy więcej jej nie zastosuję.
Gdy tak ją odrywałam po kawałku leciały mi łzy i byłam zła, że mam nos czerwony jak burak.
Co to za maseczka, która zrywa się tak boleśnie, jednocześnie zrywając drobne włoski z twarzy!
Nigdy więcej! Nie polecam jej nikomu, no chyba, że na własne ryzyko chcecie sprobować.
Ja jej podziękuję. To by było na tyle z moja przygodą z Herbal Conk Mask.
Nie wrócę do niej nigdy. Zostało mi jej trochę, może komuś oddam a może po prostu wyrzucę.
Jeszcze nie zdecydowałam. Nie polecam!!!


A Wy miałyście tą maseczkę? jak Wasze wrażenia z nią związane?


Pozdrawiam i do następnego razu,
K.

czwartek, 25 października 2012

TAG: Osłoda Dnia Jesiennego



Zasady zabawy:
1.Umieść na swoim blogu wpis a w nim obowiązkowo baner tagu oraz link do inicjatora tagu Sonji
   2. Napisz kto Cię otagował.
   3. Zamieść wpis a w nim baner, link do bloga inicjatora tagu - Sonji oraz TERAZ UWAGA: 
        opisz i/lub pokaż za pomocą zdjęć w jaki sposób radzisz sobie z jesienną chandrą,
co poprawia Ci nastrój jesienią. Odpowiedzią na tag może być tylko tekst.
 4.Otaguj minimum 5 osób.


Ten tag przywędrował do mnie od Eweliny z bloga Elizabeth Harmony.
Dziękuję Ci bardzo mi miło:)

A oto co sprawia, że wraca mi dobry humor zwłaszcza jesienią:
( Kolejność przypadkowa)


1. ZAKUPY!


Zakupy zawsze poprawiaja mi nastrój. Najlepiej, jeśli są to zakupy kosmetyczne lub ubraniowe.
Dobrą torebką też nie pogardzę. Zwłaszcza teraz, gdy jest tak szaro za oknem.
Wyglądam wtedy mniej więcej tak ja pani z obrazka:D
Wiadomo my kobiety uwielbiam take sposoby na poprawę humoru.

2. SŁUCHAM ULUBIONEJ MUZYKI


Muzyka zawsze poprawia mi nastrój. Musi być oczywiście taka jaką lubię.
Nie bez powodu jest tu zdjęcie z napisem reggae, gdzyż ta muzyka ma jak najbardziej 
pozytywne przesłanie i sam rytm już sprawia, że chce się tańczyć i śpiewać.:)
Na przykład dam Wam ten kawałek:

Vavamuffin- Barbakan


Tak to idealna piosenka na poprawę humoru, zwłaszcza teraz.

3. WIECZÓR DLA SIEBIE


Już tłumaczę o co chodzi. Rezerwuję sobie wieczór dla siebie.
Robię maseczki, maluję paznokcie.
Takie tam babskie sprawy. Takie zabiegi sprawiają, że od razu humor mi wraca.
Lubię się czuć piękna po takim wieczorze dla siebie.

4. MAKIJAŻ


Tak dzięki makijażowi mogę od razu lepiej się poczuć.
Zwłaszcza w sytuacji, gdy mam sporo do ukrycia. Jak każda kobieta lubię się czuć
piękna i dzięki makijazowi mogę uwydatnić to co mam w wyglądzie najlepsze a ukryć to co mi nie odpowiada. Jak zobaczę, że wyszło mi cos fajnego na oku to tym bardziej jestem zadowolona.

5. MĄŻ i CÓRECZKA


Tak mój mąż i mała córa jak nikt potrafią mi porawić humor.
I to nie tylko jesienią. Zawsze w domu mamy niezły ubaw z córy.
Mąż zawsze umie rozweselić mnie dowcipem, a córka, no cóz jak tylko spojrzę jak ciąga
za ogon naszego sierściucha ( kot Pysio) to od razu mi uśmiech wraca na twarz.


6. COŚ SŁODKIEGO

Dawka słodkości to jest to co lubię, gdy mam handrę.
Czasem można pozwolić sobie na małe co nieco i zjeść pół tabliczki czekolady.

Taguję wszystkie czytelniczki mojego bloga. Zapraszam do zabawy.



Pozdrawiam i do następnego razu,
Kasia.

środa, 24 października 2012

Mydło oliwkowo - laurowe 12% olejku laurowego z Aleppo- recenzja.

Za recenzję tego mydla powinnam już dawno temu się zabrać.
Ale jak to mówią co się odwlecze to nie uciecze.
Dlatego dziś recenzja syryjskiego mydła z Aleppo o 12% zawartości olejku laurowego.
Kostka takiego mydła to 200g.


To mydełko kupiłam jakoś na początku stycznia tego roku.
Wystarczyło mi na 8 miesięcy użytkowania 2x dziennie.
Potrzebowałam czegoś co ładnie oczyszczałoby twarz i przy tym jej nie wysuszało.
Używałam go rano i wieczorem.
Cena 20zł na allegro.


Moja opinia:

Kupiłam to mydło , bo chciałam mieć coś skutecznego do mycia skory po kremie bb.
Mydło może i nie ma pięknego zapachu ( mojemu mężowi wręcz ono śmierdziało).
Ale tu nie o to chodzi, żeby pachniało fiołkami.
Jak widzicie mydło jest takie lekko brązowe jakby trochę żółte.
Jednak w środku już ma kolor zielony i taki kolor pozostaje do końca.
U mnie pojawił się w połowie kostki.Bardzo je polubiłam, a powodów ku temu jest parę.
Świetnie oczyszcza przy tym nie wysuszając skóry,nie tak jak tradycyjne mydła.
Po umyciu skóra aż skrzypi od czystości. Dodatkowo czuję, że nawilżało moją skórę. 
Miałam wrażenie, że nie muszę już stosować kremu do twarzy.
Było bardzo wydajne, bo wystarczyło na 9 m-cy.
Żaden żel czy krem do mycia twarzy nigdy mi na tyle nie wystarczył.
Czasem też czyściłam nim pędzle i bardzo ładnie je oczyszczało.
Na kolejną jego korzyść przemawia to że jest zrobione z naturalnych składników.
Do tego nie zawiera silikonów, parabenów itp. Po każdym użyciu należy je wysuszyć, żeby
nie dostawały się do niego bakterie. Polecam każdermu. na pewno do niego wrócę.
Kupię je na pewno, ale w wersji z większą ilością olejku laurowego.
To które miałam troszkę za słabo się dla mnie pieniło, ale i tak je bardzo lubiłam.



Pozdrawiam i do następnego posta,
Kasia.

wtorek, 23 października 2012

Farmona Sweet Secret Czekoladowe Delicje, czyli czekoladowe masło do ciała Ciemna Czekolada i Orzech Pistacji.

Stwierdzam ostatnio, że za bardzo jestem podatna na to co dziewczyny pokazują
na swoich blogach.Chodzi tu głównie o kosmetyki, zarówno te pielęgnacyjne, jaki i do makijażu.

Będąc ostatnio w Naturze na małym wypadzie zakupowym z mężem i córką
skusiłam się na masło z Farmony Sweet Secret czekoladowe Delicje.
Wybrałam ciemną czekoladę i orzech pistacji.
No, bo jak tu go nie wziąc za cenę 8,99zł. Toż to cena jak za barszcz:D
Poczułam się skuszona przez Vilandre, która miała to masełko w wersji waniliowej.:)

Pomysłałam, że wypróbuję je za tak śmieszną cenę.
No i pojemność dość niestandardową, bo ma ono 225ml.
Jak je tylko otworzyłam to od razu miałam ochotę je zjeść.
Pięknie pachnie czekolada, choć bardziej wyczuwalna jest dla mnie pistacja.
Kocham ten zapach i wiem, że masełka będę używać z wielką przyjemnością.
Nie wiem jak Wam, ale mi przypomina budyń.

Już cieszę się na jego używanie, choć jeszcze nie skończyłam poprzedniego masła.

A Wy miałyście to masło z Farmony?:)
Jak Wam się spisywało?:)


Pozdrawiam,
Kasia.

sobota, 20 października 2012

Akcja Pażdziernik Miesiącem Maseczek: Maseczka AA Skuteczna Pięlęgnacja

Nie wiem jak u Was z pogodą, ale u mnie jest super.
Pogoda piękna, w sam raz na zdjęcia. Świeci piękne ostre słońce, aż dziwne, że to już jesień.
Ale, ale tak było wczoraj, dziś już nie jest tak różowo.

Przyszła w końcu pora, żeby dotrzymac słowa i zrecenzować maseczkę w ramach
akcji Pażdziernik Miesiącem Maseczek.
Tak, więc dziś pora na maseczkę z AA Skuteczna Pielęgnacja.
 Maseczka błyskawicznie nawilżająca.
Opakowanie to saszetka 2x5ml/1,99zł.


Opis producenta:
Receptura maseczki błyskawicznie nawilżającej AA Skuteczna Pielęgnacja zawiera zestaw
cennych składników aktywnych, które przywracają właściwą równowagę hydrolipidową
skórze i chronią ją przed przesuszeniem.
Efekty: skóra jest nawilżona, gładsza i bardziej elastyczna.
Na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu nałożyć warstwę maseczki, omijając okolice oczu.
Pozostawić na 15 minut. Nadmiar usunąć przy użyciu płatka kosmetycznego.
Stosować 1-2 razy w tygodniu.


Skład: Aqua, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Ethylhexyl Stearate, Petrolatum,
Dicaprylyl Ether, Betaine, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Dimethicone, Glyceryl Stearate Citrate, Paraffinum Liquidum, Caprylyl Glycol, Sodium Hyaluronate, Xylitylglucoside, Panthenol, Xylitol, Durvillea Antartica Extract, Anhydroxylitol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer, Allantoin, Propylene Glycol, Methylisothiazolinone, Parfum, Triethanolamine, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin.


Moja opinia:
Maseczka ma formę kremu, który nakładam na twarz.
Czekam 15 min. a nadmiar usuwam wacikiem.
W czasie oczekiwania aż maseczka się wchłonie towarzyszy mi lekkie uczucie mrowienia,
które jednakznika po paru minutach, ale jest.Po tym czasie usuwam nadmiar maseczki.
Moja skóra po tej maseczce jest gładka i przyjemna w dotyku.
Nawilża moją skórę bardzo ładnie.
Jedyne co mi się w niej nie spodobało to zapach i uczucie lekkiego szczypania w policzki i
okolice nosa.W sumie bardziej było to takie mrowienie, może tak właśnie czuć jej wchłanianie się.
Myślę, że to przyzwoita maseczka z grosze. Na pewno warto samemu ją wypróbowąć.


Miałyście tą maseczkę?:)
Jak wrażenia?:)


Pozdrawiam, Kasia.

środa, 17 października 2012

Piosenka na dziś:) Say Hello!

Z racji tego, że mam dziś wyjątkowo dobry humor to podsyłam Wam świetną piosenkę.
The Sol - Say Hello
Gwarantowana poprawa humoru.
Enjoy!:)




Uwielbiam ten utwór. Od razu buzia mi się cieszy jak tego słucham:D
Zachęcam do posłuchania. 
Rzadko słucham pop-u ale ta piosenka trafia w mój gust w 100%.
Dziś słucham tej piosenki cały dzień do czego i Was zachęcam.




Pozdawiam,
Kasia.

wtorek, 16 października 2012

TAG: Październik Miesiącem Maseczek

Do tego TAG-u zaprosiła mnie Ewelina z bloga Elizabeth Harmony.
Dziękuje Ci bardzo:):*



Zasady zabawy:
- umieść baner z linkiem do inicjatora tagu MALINY
- umieścić zasady tagu w poście na swoim blogu,
- dopisz się do listy obserwatorów MALINY
- napisz, kto Cię otagował,
- zamieść raz w tygodniu recenzję co najmniej jednej testowanej maseczki,
- otaguj minimum 5 osób


Taguję:



Pozdrawiam i do następnego posta,
Kasia.

niedziela, 14 października 2012

Sleek Life's a Peach + coś dla kawoszy.


Kolor Life's a Peach marki Sleek jest moim pierwszym różem tej marki.
Mam go już trochę czasu i bardzo często używam.
Pasuje do mnie kolorystycznie i w wielu moich makijażach z niego korzystam.


Jak widzicie jego pojemność to aż 8g.
Jak dla mnie to bardzo dużo.Używam go często a zużycia za bardzo po nim nie widać.
Odkąd go kupiłam nie używam już za bardzo innych. 
No może z wyjątkiem różu w kremie firmy Manhattan.


Ma piękny brzoskwiniowy kolor, z którym po prostu nie da się przesadzić.
Nigdy jeszcze nie zrobiłam sobie nim kuku.
Jest tak napigmentowany, że łatwo się nakłada dajac delikatny kolor rumieńca.
Idealny dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z różem.
Oczywiście, jeśli chciemy osiągnąć widoczniejszy rumieniec zawsze można dołożyć warstwę.:)

Mały swatch na palcu.
Uwierzcie mi, ale musiałam strasznie dużo tego różu nałożyć żeby było coś widać.
Jest bardzo delikatny. Bez problemu nabiera się na pędzel.

Polecam każdemu kto czuje się dobrze w odcieniach brzoskwini.:)

Lubicie róże Sleek'a?:)


***

A teraz coś dla kawoszy.:)
Lubicie kawę latte?:)
Ja jeszcze takiej nie piłam, więc postanowiłam spróbować takiego oto wynalazku.


Latte karmelowe i Latte waniliowe firmy Mokate.
Składa się onoz 2 saszetek: śmietanki i kawy rozpuszczalnej.
Jak widzicie na zdjęciu można zrobić je warstwowe.
Mi sie to niestety nie udało. Ale i tak było dobre.


Mniam mniam, pianka miała świetny smak.
Tu macie wersję karmelową. Zdążyłam już wypić obie wersje.
Każda saszetka kosztowała mnie 2,17zł.

A Wy lubicie taki rodzaj kawy?:) Znacie te saszetki z gotowym przepisem?:)



Pozdrawiam, Kasia.

czwartek, 11 października 2012

O korektorze z Misslyn + nowa limitowanka Essence.

Pamiętacie jak parę postów temu mówiłam Wam o nowej drogeri w moim mieście?:)
A w środku same cuda z Golden Rose, Inglota, Pupy, Revlon, Artdeco...i Misslyn.
Właśnie Misslyn, kto zna tą markę ręka do góry?:)
Ja przyznam, że nie za bardzo. A jednak postanowiłam zaryzykować
i kupiłam korektor pod oczy tej marki.

Misslyn korektor pod oczy 03 Porcelain.
Cena 29zł.

Oczywiście nie kupowałam w ciemno.
Sprawdziłam wcześniej opinie na temat tego korektora na Wizażu KLIK.
A potem dopiero się na niego zdecydowałam.
I nie żaluję, bo ładnie kryje moje sińce pod oczami. Marka Misslyn to "młodsza siostra" Artdeco.:)
Artdeco myślę, że wszyscy znają głównie dzięki bazie pod cienie, którą mam
i złego słowa o niej nie mogę powiedzieć.:)


Odwiedziłam też Naturę z nadzieją na coś z Le Wild Craft.
Było wszystko. Szminki, cienie, lakiery i rozświetlacz.
Ten ostatni znajdzie u mnie miejsce w kuferku.

Essence LE Wild Craft puder rozświetlający.
Cena 12,99zł.
Swatch na palcu.
Przypomina mi trochę ten z LE Crystalliced.

Ten puder jest świetny. Daje ładną taflę, juz go lubię.
Ma może trochę lekkiego brokatu, ale on jest prawie niewidoczny, także na plus.
Żaluję tylko, że nie wzięłam tych dwóch pięknych ciemnych cieni i lakieru.

Do moich zakupów w nowo otwartej drogeri dostałam parę próbek kremów.
Szkoda, że większość jest nie dla mnie.
Ale nic to nie zmarnują się.

A wy znacie markę Misslyn? Ma jeszcze jakieś ciekawe produkty?
Upolowałyście coś z tej LE Essence?:)


Pozdrawiam, Kasia.

środa, 10 października 2012

Przygody Merlina...czyli post serialowy.

Dziś trochę inny post niż zawsze.
Zazwyczaj pisze posty typowo kosmetyczne i taki zapewne więkoszości będzie mój blog.
Kosmetyczny.
Nie odmówię sobie jednak postów związanych z tematyką filmu, ksiązki czy muzyki.
Dlatego dziś coś ze szklanego ekranu.

Nie jestem osobą, która kocha seriale.
Wręcz przeciwnie, nie lubię ich i nie widzę w nich nic ciekawego ani pożytecznego.
Zwyczajnie ich nie oglądam, bo dla mnie to głupota.
Ale są ludzie, którym to się podoba i serial typu M jak Miłość czy inny tego typu.
To coś na co czekają z utęsknieniem.
Nie chcę tu nikogo obrażać, bo jak to się mówi są gusta i guściki.
Dlatego przepraszam , jeśli kogoś uraziłam. No, ale nie o tym chciałam napisać.

Ja też mam swój ulubiony serial.
I nie jest to żadne romansidło, tylko świetny przygodowy serial o czasach średniowiecza.

Przygody Merlina.

Kto nie oglądał 4 minionych sezonów niech żałuje. Było na czym oko zawiesić.
Teraz będzie 5 seria, na którą czekam z utęsknieniem od końca tamtego roku.
Super serial, który niesamowicie mnie wciągnał i już chyba nie puści.

W skócie opowiem, że przedstawia historię Merlina.
Czarodzieja, który ratuje przyszłego króla (Artura) i cały Camelot z różnych opresji.
Oczywiście wyżej wspomniany Artur nic o tym nie wie, zabawa jest przednia.
Fajnie jest śledzić perypetie tych dwóch zaprzyjażnionych mężczyn- przyszłego króla i czarodzieja.

Wiem, że Przygody Merlina mają wielu fanów, takich jak ja.
Są tu jacyś?:)Lubicie ten serial?:) A może znacie jakieś inne ciekawe?:)
Dajcie znać w komentarzach!:)



Pozdrawiam i do nastepnego.
Kasia.

niedziela, 7 października 2012

Wróciłam:D

Wesele, wesele i już po weselu:)
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy...
Padam na twarz po prostu...spałam może ze 2 godziny.
Ale nic to odbije sobie sen. 


Przez te dwa dni nie komentowałam bardzo Waszych blogów, bo zwyczajnie
nie miałam na to czasu. Postaram się teraz częściej coś pisać.
Wczoraj jak wiecie bawiłam się na weselu u przyjaciółki.
Było świetnie, połamałam przez tańczenie nawet jeden but. Złamał się zaraz pod obcasem.:D 
Ale nie ma tego złego... Będę miała pretekst, żeby kupić nowe.:D

A taką piękną wiązankę miała pani Młoda.:)



Pozdrawiam i miłej niedzieli Wam życzę.
Kasia:*

środa, 3 października 2012

Post ubraniowy na Wasze życzenie...:)

Po tym jak wyrażiłyście chęć obejrzenia mojej sukienki na wesele
postanowiłam, że ją Wam pokażę.
A, że mam figurę taką jaką mam to sukienki bandażowe czy klasyczne proste odpadają.
Nie mam figury klepsydry, a szkoda, bo takiemu typowi sylwetki każdy krój pasuje.
Ja mam trochę trudnej, muszę szukać sukienek które maja kształt litery A.
I taką tez właśnie sobie znalazłam.


Po długich poszukiwaniach wreszcie trafiłam na tą sukienkę i od razu przepadłam.
Trochę bałam się, że będzie ma mała w biuście, ale pasuje jak ulał.


Jak widzicie ma piękny miętowy kolor.
Według mnie mięta nie jest trafnym określeniem dla tego koloru a pistacja:) 
Tak więc sukienka jest koloru pistacjowego.
Od dawna szukałam takiej i proszę udało mi się ją kupić.
W komplecie miała piękny brązowy podwójny pasek.
Swoją drogą świetnie podkreśla talię i maskuje brzuszek.

A teraz drastyczne zdjęcie na mnie hehe:D
Udawajcie, że nie widzicie mojego brzucha:D


Wesele mam w tą sobotę i już się nie mogę doczekać.
Większość swoich ubrań kupuję na allegro lub ogólnie w sklepach internetowych.
Tą sukienkę też kupiłam w internecie.
Ciężko mi dogodzić jeśli chodzi o ubrania ( kosmetyki również:D )
Co tu dużo mówić jestem wybredna.:D I to bardzo:D
Wiem, że większosć z Was boi się takich zakupów w sieci, głównie
przez to że może dobrać zły rozmiar. Ja nie mam tego problemu.
Zawsze dziesięć razy się wymierzę i sprawdzę wymiary u sprzedawcy, żeby potem nie było niespodzianek.
Tym razem tez bardzo cieszę się z zakupu sukienki.
Teraz tylko musze przemyśleć dodatki do niej:)

A może Wy mi coś podpowiecie?:)

*****
Ps. dziś byłam w nowo otwarej drogeri w moim mieście.
W końcu zawitały takie marki jak: Inglot, Artdeco, Joko, Golden Rose.
Bardzo się cieszę z tego powodu.
Może w końcu spróbuję cieni Inglota.
Polećcie mi jakieś godne uwagi numerki okragłych wkładów.:)



Pozdrawiam i do następnego posta.
Kasia.

wtorek, 2 października 2012

Witaminowy nektar pod prysznic Luksja Active Vitamins Mango & Papaya.


Kupiłam nektar pod prysznic Luksji Active Vitamins już jakiś czas temu.
Dziś przychodzę do Was z jego recenzją.
Ja mam wersję z mango i papają.
Pojemność tego nektaru to 500ml za cenę 5,68zł.
W zależności od drogeri cena wacha się od 5 do 7zł.
Myślę, ze to nie wygórowana cena jak za taką pojemność.
Do tego pachnie obłędnie.

Teraz trochę obietnic producenta.
Zdjęcie można powiększać.
Nektar mam już jakiś miesiąc i została mi jeszcze połowa.
Jest bardzo wydajny, a jego konsystencja to faktycznie nektar.

Z resztą spójrzcie sami.
Produkt dobrze się pieni, łatwo sunie po skórze, dobrze przy tym trzymając się dłoni.
Zapach ma piękny, taki mocno owocowy, słodki, ale nie do przesady.
Spodobał mi się bardzo i mam zamiar kupic inne wersje zapachowe.
Do tego jest bajecznie tani i wydajny. Nie wysusza skóry.
Z czystym sercem polecam każdemu.

A wy skusicie się na nektary pod prysznic od Luksji?:)


******

Ps. kupiłam śliczną sukienkę na ślub przyjaciółki.
Ktoś chętny żeby zobaczyć jak wygląda?:P




Pozdrawiam i do następnego posta.
Kasia.