Strony

niedziela, 27 stycznia 2013

Rimmel Moisture Renew 880 Rose Passion.

Szminkę, którą dziś Wam pokażę mam już jakiś rok. Nie wiem czemu jak do tej pory
nic o niej jeszcze nie napisałam. Czas w końcu to nadrobić i skrobnąć parę słów o niej.


Szminka ta to Rimmel Moisture Renew  880 Rose Passion.


Kolor to piękna malinowa czerwień w klasycznym dla szminek Rimmel opakowaniu.
Zamknięta jest pięknym fioletowym opakowaniu opatrzonym numerem i nazwą koloru.


Szminka posiada SPF 18 i ma mieć właściwości pielegnacyjne.
To obietnice producenta. Jej cena to ok.20zł/4g.



Moja opinia:

Szminka ma przepiękny kolor, który bardzo mi się spodobał.Gładko sunie po ustach
i lekko je wygładza, mie mylić z nawilżeniem. Podkreślać może suche skórki na wargach, jeśli
takie mamy. Radziłabym, więc przed nałożeniem tej szminki mieć dobrze wypielęgnowane usta.
Szminka sama w sobie jest świetnie napigmentowana i daje lekki połysk ustom.
Posiada ładny zapach typowy dla szminek, nieraz mi upadła na podłoge i nic jej się nie stało, więc opakowanie ma solidne. Co do trwałości u mnie trwa na ustach ok. 3 godziny bez jedzenia i picia.
Po tym czasie znika z dolnej wargi w miesjcu stykania sie warg co nie wygląda zbyt estetycznie.
W czasie spozywania posiłków może nam sie rozmazac wokół ust, więc za to ma u mnie
ogromnego minusa. Chwila nieuwagi a już mamy szminkę dookoła ust...Z pewnością nie kupię
jej ponownie, bo to rozmazywanie u mnie przekreśla piękna czerwień jaką daje ta szminka.
Być może jest to wina jej intensywnego koloru...


A Wy macie tą szminkę? Co o niej sądzicie?:)

Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli , Kasia.

sobota, 19 stycznia 2013

Antyperspirant idealny...czyli Garnier Mineral Extra Fresh.


Znalezienie dobrego antyperpspirantu graniczy u mnie z cudem... A jednak...
Udało mi się znaleść taki, który świetnie mi służy i do tego jest niedrogi.
Zapraszam na recenzję antyperspirantu, który bardzo polubiłam.


Kilka słów o produkcie:
Szybkoschnąca i długotrwała formuła dezodorantu Extra Fresh zapewnia
uczucie świeżości non-stop przez 48 godzin. Świeży zapach doskonale
orzeźwia i pobudza. Garnier Mineral Deodorant 48h to pierwszy dezodorant na
polskim rynku, którego głównym składnikiem jest aktywny minerał 
nie blokujący porów, dzięki czemu skóra może oddychać. W dezodorantach 
Garnier Mineral wykorzystana została opatentowana formuła Pidolatu Cynku.
 Dzięki swojej czystej formie minerał ten zapewnia skórze wyjątkową ochronę.
Aktywny minerał nie blokuje porów, przez co wspomaga naturalny proces oddychania skóry.
Zapewnia maksymalną efektywność i komfortowe poczucie suchości przez 48 godzin.

Pojemność: 50ml
Cena: 12zł / 7,99zł w promocji.

Dla zainteresowanych skład... Zdjęcie można powiększać.


Moja opinia:
Nie ukrywam, że ten antyperspirant podbił moje serce ;)
Jego opakowanie jest plastikowe, poręczne, dobrze leży w dłoni.
Sam antyperspirant ma przyjemny zapach, który hamuje nieprzyjemny zapach. 
Ponadto długo działa, może nie 48h jak mówi nam producent, ale do kolejnej kąpieli
jak najbardziej. U mnie sprawdził się wyśmienicie. Nawet po goleniu można go
z powodzeniem stosować, gdyż nie podrażnia skóry, nie powoduje pieczenia. 
Do tego jest przystępny cenowo i wydajny. Nie zauważyłam, żeby zostawiał białe
ślady na ubraniach a to ogromny plus. Póki co to najskuteczniejszy antyperspirant 
w formie roll-onu jaki używałam do tej pory. Na pewno kupię go jeszcze nie raz. 
Póki co polecam z czystym sumieniem.

niedziela, 13 stycznia 2013

Farmona Sweet Secret Masło do ciała `Ciemna czekolada i orzech pistacji`

Cześć Dziewczyny! :)

Dziś recenzja masła do ciała Farmony z serii Sweet Secret.
Ja posiadam masło o zapachu ciemnej czekolady i orzecha pistacji.



Kilka słów od producenta:
Wyjątkowy kosmetyk do pielęgnacji ciała o gęstej, aksamitnej konsystencji i kuszącym
zapachu został stworzony z myślą o tym, by rozpieszczać zmysły i ciało.
Powstał na bazie ciemnej czekolady i orzechów pistacji, dzięki czemu skutecznie
pielęgnuje skórę, a do tego obłędnie pachnie, pozostawiając długotrwały, słodki zapach 
ciemnej czekolady z ekstrawagancką nutą orzechów pistacji. Regularne stosowanie
czekoladowego masła do ciała daje uczucie wypielęgnowanej, jedwabiście
gładkiej i pachnącej skóry. Bogata receptura doskonale nawilża i odżywia, opóźniając
procesy starzenia się skóry, a także ujędrnia, wygładza i wyszczupla ciało, zapewniając
dobry nastrój i uczucie komfortu.

Pojemność:225ml/ 9zł w promocji .
Cena regularna ok.14zł.

Skład:
Aqua, sodium laureth sulfate, acrylates crosspolymer, cocamidopropyl betaine, parfum,
glycerin, propylene glycol, theobroma cacao extract, pistachia vera seed extract,
styrene/acrylates copolymer, sodium chloride, panthenol, diazolidinyl urea,
iodopropynyl butylcarbamate, sodium hydroxide, mannitol, cellulose,
hydroxypropyl methylcelulose, tocopheryl acetate, ci 77289, benzyl benzoate,
limonene, disodium edta, mica, titanium dioxide, benzyl alcohol, ci 19140, ci 42090, ci 14720.


Moja opinia:
Masło Farmony jest bardzo gęste i ma budyniową konsystencję. Kolor ma lekko brązowy.
Fajnie się wchłania i pozostawia uczucie nawilżenia. Taką fajną powłoczkę nawilżającą na skórze.
Dobrze się rozprowadza i do tego pięknie pachnie. Dla mnie jest to śliczny zapach aż chce
się go zjeść. Moja mała córeczka zawsze wąchałaje, wtedy kiedy mama balsamowała 
się nim ;) Wynika z tego, że i jej spodobał sięten zapach, bo za czekoladą przepada. Do tego
jest bardzo wydajne. Dobrze sunie po skórze i pozostawia na niej śliczny zapach. 
Ma jednak ode mnie małego minusa. Trzeba poczekać zanim dobrze sie wchłonie. 
Inaczej zostawia brązowe plamy na ubraniach bądź pościeli. Nieraz moja piżama lub pościel
zabrudziła sie od tego masła. Jednak jeśli lubicie zapachy Farmony na pewno przypadnie
Wam do gustu jego zapach. Ja z pewnością przetestuję tez inne zapachy tej firmy.
Polubiłam to masło, ale wiem, że spróbuję też jego inne wersje.


środa, 9 stycznia 2013

Misslyn korektor pod oczy 03 Porcelain.

Dziś krótka recenzja korektora pod oczy marki Misslyn. Ten korektor kupiłam 
w pażdzierniku, ale dopiero dziś przyszła kolej na jego recenzję.
Jak wiecie lub nie marka Misslyn to młodsza siostra Artdeco.


Moj kolor to 03 Porcelain. Idealny dla mojej jasnej cery.
Pojemność tego korektora to 3,5ml, a jego cena  to 28zł.
Posiada wygodny aplikator.


Kilka słów od producenta:

Korektor niezawodnie pokrywa wszystkie rodzaje niedoskonałości skóry i pozostawia
skórę w świetnej formie wizualnej. Mikro pigmenty rozpraszają światło i ukrywają
wszelkie niedoskonałości wokół oczu. Posiada doskonałe właściwości kryjące.
Bezzapachowy.




Moja opinia:

Po dobrych notach jakie dostał na wizażu, spodziewałam się sporo po tym korektorze.
Na plus zaliczam mu fajny jasny odcień, ktory bardzo dobrze stapia sie z moją skórą.
Kryje bardzo fajnie, jednak moich sporych zasinien w kącikach oczu do końca nie ukrywał.
Jednak są one za duże jak na jego właściwości kryjące. Niezaleznie od tego czy go
rozmarowałam czy wklepałam uwidaczniał niestety moje zmarszczki, które 
nie sa widoczne gołym okiem. I za to ma ode mnie największego minusa. 
Być może jest to wina zbyt dużej ilości korektora pod oczami, ale nie sądzę.
Ile bym go nie nałozyła zawsze podkreślał zmarszczki pod oczami.
Jedno wiem na pewno, na pewno nie kupie go ponownie, bo nie znalałam ideału.
Ten by nim był gdyby nie to podkreślanie zmarszczek.

Jeśli macie ochotę, możecie wyróbować, choć nie namawiam jakoś szczególnie.



Ps. Z racji tego, że podjełam się doprowadzenia w końcu ważnych dla mnie spraw
do końca może mnie na blogu być mniej. Po prostu brak czasu jest tu głównym
winowajcą. Jednak w miarę możliwości postaram się jak najczęściej dla Was pisać.
Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną. :*

środa, 2 stycznia 2013

Pierwsze urodziny bloga! :)

Dokładnie rok temu 2 stycznia postanowiłam, że założę swojego bloga.
Nie wiedziałam jeszcze jaki to będzie blog: kosmetyczny czy bardziej muzyczny.
Z czasem jednak postanowiłam pojść w kierunku kosmetycznym. To moja pasja, móc
pisać i dzielić sę z Wami spostrzeżeniami co do kosmetyków wszelakiej maści.
I tak zleciał mi ten rok bardzo szybko.


Dziś chciałabym Wam podziękować za to, że ze mną jesteście.
Jest Was 62 i mimo, że ktoś powie, że to mała liczba, mnie bardzo cieszy 
każdy nowy obserwator mojego bloga. Dziękuję Wam bardzo! :)
Bez Was pisanie nie miałoby sensu. Przyznam, że początki były trudne i wiele razy
myślałam co ja robię, przecież jest tyle świetnych blogów, po co komu kolejny!?
Jednak z czasem nauczyłam się cierpliwości i czekania aż kogoś zainteresuję
to co mam do powiedzenia. Kto wie może spodoba się na tyle, że klinkie przycisk 
dodaj do obserwowanych.:) I tak też było.

A teraz chwila dla statystyk:

Do tej pory ukazało się 146 postów, licząc ten dzisiejszy.
Komentarzy pojawiło się 1178! wow sporo!:)
Całkowita ilość wyswietleń mojego bloga wyniosła 23 176 !:)
Te cyfry przyprawiaja mnie o dumę, bo wiem, że mam dla kogo pisać.
Mam nadzieję, że dalej będziecie ze mną przez ten następny rok i nie tylko ten.;)


Dziękuję z całego serca!:)
Pozdrawiam serdecznie!:*

wtorek, 1 stycznia 2013

Kosmetyczni ulubieńcy minionego roku.

 Witajcie w pierwszym dniu Nowego Roku !:)
Mam nadzieję, że dobrze się bawiłyście gdziekolwiek się znajdowałyście.
Przyjmijcie ode mnie życzenia noworoczne, aby ten rok byl lepszy od poprzedniego!:)


Dziś mam dla Was ubiegłorocznych kosmetycznych ulubieńców.
Innymi słowy kolorówka się kłania. Wybrałam kosmetyki, które
naprawdę bardzo lubię i z chęcią po nie sięgam.


Podkład:
Ulubieńcem w tym roku był krem BB ze Skin79 Hot Pink
Super + Beblesh Balm. Lepszego jak do tej pory nie znalazłam.


Róże, bronzery, rozświetlacze:
W tym roku mam dwa ulubione róże.
Jeden z nich to kupiony niedawno Sleek w odcieniu Life's a Peach.
To piękny brzoskiwniowy róż. Drugi natomiast to stary dobry 
Manhattan Mousse Rouge w odcieniu chłodnego różu 39D Apricot.
Jak widzicie są też dwa rozświetlacze z Essence. Pierwszy to
Essence Wild Craft, drugi zaś EssenceCrystalliced w płynie.
Obydwa uwielbiam.:) Dalej jedyny brozner również firmy
Essence tym razem LE A New League. Fajny matowy bronzer bez drobinek.

Cienie:

Jak widać po paletce z Estee Lauder (złota) bardzo często jej używam.
Można by powiedzieć, że jest dla mnie niezastąpiona.
Miała bardzo podstawowe kolory, dwa dolne cienie służą mi jako
uzupełnienie do brwi, nie wiem co zrobię jak mi się skończą.
Uwielbiam tą paletkę za uniwersalość jaką mi daje. Druga paletka firmy 
Inglot, jest ze mna dość krotko, bo od 2 m-cy, ale już zdążyłam ją polubić.


Jak jesteśmy przy cieniach to nie mogło zabraknąć cieni w kremie Essence.
Ja mam te z LE A New League.
Oba są bardzo fajne, dodatkowo mogą słuzyć jako baza.

Tusz do rzęs:

Bezapelacyjnie wygrał u mnie tusz Max Factor Masterpiece Max. 
Najlepszy tusz jaki kiedykolwiek miałam.

Szminki:

W tej kategori zwyciężyły szminki MAC i pomadko-błyszczyki Celia.
Duże zużycie mają pomadko-błyszczyki Celii, bo bardzo często po nie sięgałam.
Co do MACa moze nie sa to najlepsze szminki  jakie miałam, ale uwielbiam je za kolory.


Kolory też jak widzicie wybrałam bardzo neutralne. Jest brąz, brzoskwinia i koral.


To by było na tyle. Nadal nie mam swojej ulubionej bazy ani pudru, więc takiego ulubienca
tu nie znajdziecie. Ciekawa jestem jacy są Wasi kosmetyczni ulubieńcy minionego roku?:)


Pozdrawiam, Kasia :)