Strony

wtorek, 30 lipca 2013

MAC Vegas Volt. Szminka o nietuzinkowym kolorze - recenzja.

Dziś zapraszam Was na kolejną recenzję. Tym razem będzie to szminka firmy Mac.
Tę, którą dziś zrecenzuję wygrałam u Marti na FB. 

Mogłam sobie wybrać kolor jaki tylko chciałam, więc wybrałam Vegas Volt.
Szminki z MAC' a jak wiadomo mają wiele wykończeń, więc jest w czym przebierać.
 Moja jest o wykończeniu amplified.

 

Składu niestety Wam nie podam, bo nie posiadam kartonika. :(

Pojemność: 3g.
Cena: 79zł. Teraz podobno cena poszła w górę i kosztuje 86zł. :(



 Opakowanie:  
Szminka zamknięta jest w czarnym opakowaniu, wykonanym z wytrzymałego plastiku z milionem minidrobinek. Ktoś nawet porównał je do tamponu ( trafne określenie kształtu, tak myślę ;) )


Kolor:  
Piękny koralowy. Według mnie jest to czerwień z nutą pomarańczu.


To zdjęcie dosyć dobrze oddaje jej kolor.

Moje odczucia i ocena produktu:
Szminka wizualnie bardzo mi się podoba. Opakowanie jest wytrzymałe ( wiem co mówię, bo parę razy spadła mi na podłogę), utrzymane w czarnej barwie z napisem MAC. Vegas Volt jest bardzo kremową szminką, gładko sunie po ustach dając głęboki kolor. Jej odcień określiłabym jako mieszankę czerwieni z pomarańczem. W zależności od oświetlenia daje inne wrażenie koloru. W dodatku ma piękny zapach, ten kto ma choć jedną szminkę tej firmy wie o czym mówię.;) Kosztuję trochę dużo, ale jest niesamowicie wydajna. Utrzymuje się u mnie bardzo długo, dając ustom lekkie nawilżenie. Nie podkreśla suchych skórek i trwa na ustach jakieś 4-5 godzin. Jedyne czego nie mogę przeboleć to to, że zbiera się nieestetycznie na połączeniu warg, po upływie tego czasu:( Tu daję sporego minusa, ale ogólnie jestem z niej zadowolona, bo zazwyczaj po tych paru godzinach wracam do domu lub w miedzy czasie coś piję, więc nie ma tragedii. Fajnie spisuje się w jakiś delikatniejszych makijażach, ale myślę, że i do mocnego by pasowała. Można ją nałożyć bezpośrednio ze sztyftu bądź wklepać ( tej drugiej metody nie próbowałam). Kto wie może to jest sposób na zbieranie się jej na styku warg ?:)

Podsumowując:
Uwielbiam tą szminkę za kolor, zapach i piękny niespotykany odcień i za to że... pasuje do mnie. :)

Szminka Vegas Volt na moich ustach.

A Wy miałyście styczność z tymi szminkami?:)
Jak wrażenia?:) Lubicie szminki z Mac' a ?:) Jak Wam podoba się ten kolor?

Pozdrawiam, Kasia. :)

środa, 24 lipca 2013

Sleek Face Form 373 Light, czyli idealne trio do konturowania.

Fanką konturowania jestem od dosyć niedawna. Pamiętam jak jeszcze rok temu nie przywiązywałam dużej wagi do rozświetlaczy, różu czy też bronzera. Wydawało mi się, że moja naczynkowa cera jest skazana na brak jakichkolwiek produktów na szczyty kości policzkowych. Błąd, i to nawet duży. Odkąd zaczęłam używać produktów do konturowania twarzy, moja cera nabrała głębi i nie jest już taka " płaska " jak była przedtem.

Sprawcą całego tego zamieszania jest trio do konturowania firmy Sleek.
Kupiłam to trio jakoś pod koniec marca i od tej pory używam namiętnie, więc wyrobiłam sobie już o nim opinię. ;)


 Paletka jaką posiadam jest oznaczona numerem 373 i jest to kolor Light.
Jest jeszcze wersja Fair a także paletka bronzerów Medium i Dark.


O produkcie:
Face Form Palette to zestaw wszystkich potrzebnych kosmetyków przeznaczonych do podkreślenia konturów Twojej twarzy. Dostępny w czterech wariantach. W zestaw wchodzą: matowy puder brązujący do konturowania, rozświetlacz oraz róż Rose Gold (wersja Fair/Light) lub bronzer (wersja Medium/Dark).  ( według wizaż.pl )


Kolejność zdjęć:
1. Na górze z lewej strony paletka zamknięta.
2. Z prawej strony na górze - skład.
3. Na dole w lewym rogu paletka w dniu zakupu - nieużywana. 
4. W prawym dolnym rogu paletka po 5 miesiącach używania.

Pojemność: 20g.
Cena: ok. 52-56zł/ drogerie internetowe, allegro.

Pokaże Wam teraz z bliska każdy kosmetyk.

  Rozświetlacz.



Róż ( Rose Gold )


Bronzer.


Swatche na ręku.


Opakowanie:
Czarna kasetka zamykana za zatrzask.

Konsystencja:
Forma prasowana, lekko się pyli przy nabieraniu.


Moje odczucia i ocena produktu:
Sleek Face Form to bardzo fajny zestaw do konturowania twarzy. Zawarte są w nim wszystkie kosmetyki jakie potrzebujemy do rozświetlenia, zaznaczenia kości policzkowych i nadania policzkom odrobiny koloru. Produkt ten zamknięty jest w eleganckiej czarnej kasetce. Idealnie dobrane kolory pozwalają na użycie wszystkich 3 produktów zawartych w tej paletce.

Bronzer jest w pięknym czekoladowym kolorze ( bez żadnych pomarańczowych tonów ).
Bardzo ładnie się rozciera i najważniejsze - nie tworzy plam. Daje się ładnie stopniować. Może dać efekt lekkiego muśnięcia słońcem, lub ( nabrany w większej ilości) pięknie wykonturuje twarz, zaznaczając kości policzkowe. Ponato trzyma się u mnie ok. 7- 8 godzin. Po tym czasie blednie i znika. Zaznaczę od razu, że mam skórę suchą , więc nie wiem ile utrzyma się na tłustej bądź mieszanej.

Róż to piekny róż ze złotą poświatą, która również świetnie służy rozświetleniu kości policzkowych. Jest bardzo mocno napigmentowany i trzeba z nim uważać, nakładając go z umiarem, lekko dotykając go pędzlem. Trzyma się jakieś 6-7 godzin, dosyć szybko znika, ale to pewnie też kwestia tego ile go nałożymy. Pięknie wygląda, zwłaszcza latem, nie trzeba dodatkowo używać rozświetlacza.

Rozświetlacz jest w pięknym szampańskim kolorze. Daje kościom policzkowym piękną taflę, która utrzymuje się bardzo długo. U mnie jest to cały dzień, aż do zmycia makijażu. Lekkie muśniecie nim kości policzkowych pięknie ożywia twarz. Jest bardzo wydajny. Już jego mała ilość wystarcza na pokrycie tego obszaru.

Podsumowując: Zestaw do Sleeka uważam za bardzo udany. Zarówno pod względem koloru jak i trwałości. Najchętniej używam rozświetlacza i bronzera. Rzadziej już różu, bo tego mam aż nadto z racji mojej cery. :) Myślę, że częściej będę go używać jesienią i wiosną.;) Uważam, że jest to fajny produkt. Wszystkie potrzebne kosmetyki są zawarte w jednej kasetce. W dodatku są bardzo wydajne, więc wystarcza na długo. Duża pojemność wystarczy nam na pewno na bardzo długo. Odkąd mam Sleekowe trio nie szukam nic innego ( no chyba, że mi się skończy ). Polecam, świetny produkt wart swojej ceny! :)

Trio do konturowania użyte w makijażu z brązami w roli głównej.

Podoba Wam się to trio? :) Miałyście ten kosmetyk?:)
Jak wrażenia? :) Z chęcią poczytam Wasze opinie.

Pozdrawiam, Kasia. :)

czwartek, 18 lipca 2013

Maybelline Whitestay UV W01 True Ivory. Czyli rzeczowo o pewnym podkładzie.

Podkładów w swoim życiu zużyłam już bardzo wiele. Wciąż jednak szukam ideału. 
Dziś notka o jednym z nich. Czy został moim ideałem? :) Poczytajcie a same się przekonacie. ;)

 

Opis produktu:
Ulubiony podkład wielu gwiazd, które chcą uzyskać efekt jaśniejszej skóry a jednocześnie chronić ją przed szkodliwym promieniowaniem UV. Podkład zawiera filtry UV, SPF 18.
Podkład ukryje drobne niedoskonałości skór, zamaskuje pory oraz zapewni nieskazitelne wykończenie. według wizaż.pl

Pojemność: 30ml.
 Cena: ok.18zł/ allegro.

Dostępny w różnych wersjach kolorystycznych:
C- tonacja chłodna ( różowe tony )
 W- tonacja ciepła ( żółte tony)
N- tonacja neutralna.

Skład:



Opakowanie:
Plastikowa tubka. Posiada dziubek przez, który wylewa się podkład. Napisy dość szybko się ścierają.

Konsystencja:
Lejąca się, płynna.


 Kolor: 
Kolor W01 True Ivory to jasny żółty kolor.

Aplikacja:
Pędzel typu flat top lub palce.

Moje odczucia i ocena produktu:
Podkład Maybelline Whitestay UV w kolorze W01 True Ivory to jasny podkład utrzymany w żółtej tonacji. Idealny dla cer naczynkowych lub skłonnych do zaczerwienień. Zółty pigment zawarty w tym podkładzie niweluje zaczerwienienia. Jego celem jest rozjaśnianie skóry, którego oczywiście nie zauważyłam. Mimo tego, że jest to najjaśniejszy z całej gamy podkładów ( według wizażanek) jest dla mnie odrobinę za ciemny. Powtarzam to już po raz kolejny - nie dla mnie podkłady drogeryjne. Chyba czas przejść na mineralną stronę mocy . ;) Posiada SPF 18, nie jest to dużo, ale zawsze coś. Przed użyciem należy go wstrząsnąć, by połączyły się wszystkie składniki.
Najlepiej nakładało mi się go flat topem. Palcami robił za dużo smug. Krycie jakie można nim osiągnąć jest średnie. Nie zakryje dużych niespodzianek na twarzy czy niedoskonałości, od tego jest korektor. Ładnie ukrywa nieduże niedoskonałości, najlepiej jeśli, stemplujemy pędzlem twarz, wtedy ładnie wtapia się w skórę i daje spore krycie. U mnie trzymał się cały dzień. Bardzo szybko jednak schodzi z nosa i nieładnie podkreśla suche skórki na nosie, ale jest to widoczne tylko z bardzo bliska. 
Moje czerwoności na twarzy bardzo dobrze zakrywał. W upalne dni jednak szybko zaczynał się błyszczeć i wtedy lotem błyskawicy osiadał na skrzydełkach nosa i tuż nad wargą, tak jakby się ważył. Jest bardzo tani, bo kosztuje coś ok. 18 zł na allegro i do tego bardzo wydajny, przez swoją płynną konsystencję. Łatwo się go wydobywa przez mały dziubek. Ogólnie mówiąc dobry niedrogi podkład na wiosnę i jesień (w lecie szybko ściera się z nosa i tuż nad wargą). Myślę, że warto spróbować. Majątku nie kosztuje a jest bardzo fajny. Jednak dla mnie odrobinę za ciemny, a szkoda, bo polubiłam go.


Tutaj możecie go zobaczyć na twarzy:


Prawda, że ładnie wygląda na twarzy ?:)

A Wy miałyście ten podkład? Jak wrażenia ?:)
Czekam na Wasze opinie.

Pozdrawiam, Kasia. :)

wtorek, 16 lipca 2013

Fiolet na oku :)

 Pytałam się Was ostatnio na facebooku czy nie chciałybyście zobaczyć mojej propozycji makijażu w fioletach. Usłyszałam odpowiedź, źe tak więc pokazuję. :) Mam dla Was ( niestety ) tylko zdjęcie oka bez reszty twarzy. Powiem jedynie, że postawiłam wtedy na brzoskwiniowy róż ( Sleek Life's a Peach ) i półtransparentny brzoskwiniowy błyszczyk z Essence. Całość wyglądała bardzo przyzwoicie.


 Na początku może opiszę Wam czego użyłam:

Na całą powiekę nałożyłam fioletowy matowy cień z Paese.
Następnie rozświetliłam wenętrzny kącik oka rozświetlaczem z mojego Sleekowego tria do konturowania face Form.
 W załamanie dałam odrobinę matowego delikatnego pomarańczu z Inglota. Nad nim dałam odrobine różu z paletki Sleek Form ( kolor to Rose Gold ). Roztarłam granice jasnym beżowy cieniem z Paese. 
Na dolnej powiece do ok. 1/3 dałam ten sam fiolet z Paese. Następnie róż Rose Gold ze Sleeka i roztarłam granice między nimi.



  Niekoniecznie może jest to dzienny makijaż, ale ja lubię chodzić w takim nawet w dzień. ;) Lubię podkreślone oko, wtedy nie czuję sie  "nago " :D Co do cieniowania to wspomnę jeszcze, ze maty są dosyć ciężkie w obsłudze i trzeba stopniowo dokładać je by uzyskac fajny efekt. Ja lubię taką zabawę, ale zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy lubią, więc może warto popracować z innym wykończeniem, jeśli brak Wam cierpliwości. ;)

Powiedzcie czy podoba się Wam moja propozycja.

Pozdrawiam, Kasia. :)

piątek, 12 lipca 2013

Farmona Sweet Secret Piernikowy balsam do ciała. Recenzja.

Zużywanie balsamów i wszelkiego rodzaju mazideł do ciała zawsze idzie mi opornie.
Najzwyczajniej w świecie zapominam o użyciu balsamu. Mimo mojej niesystematyczności zdążyłam sobie wyrobić opinie o piernikowym balsamie do ciała Farmony.


 Opakowanie: 
Plastikowa butelka ( nieprzezroczysta ) otwierana na klapkę. Typowa dla produktów Farmony. 
 


Opis produktu: ( od producenta)
  Piernikowy balsam do ciała Laboratorium Kosmetyków Naturalnych Farmona to wyjątkowy kosmetyk, który został stworzony z myślą o tym, by rozpieszczać zmysły i ciało. Jego podstawowe składniki - ekstrakt z miodu i imbiru - sprawiają, ze skóra staje się nawilżona i pachnąca. Najlepsze efekty uzyskuje się stosując go regularnie - dzięki temu skóra staje się bardziej gładka i jędrna, a aromatyczny zapach balsamu do ciała redukuje poziom stresu, relaksuje i odpręża.

Skład:


Cena: ok. 13zł/ sklep Farmony.

Pojemność: 225ml.

Kolor i konsystencja:
Kolor lekko karmelowy. Konsystencja typowa dla balsamów, szybko się wchłania.



Moje odczucia i ocena produktu :
Balsam ten bardzo dobrze się rozsmarowuje. Szybko się wchłania i daje przyjemne uczucie nawilżenia. Jednak na mojej suchej skórze nie był tak skuteczny jak jego szarlotkowy "brat". Pięknie pachnie, ale na dłuższą metę może przyprawiać o ból głowy. Pod koniec opakowania trudno go wydobyć. W dodatku przez swój karmelowy kolor brudzi ubrania i pościel na brązowo. Polecam, ale tylko miłośniczkom pierników i cierpliwym osobom, którym nie straszne plamy na ubraniach. Jednym słowem jeśli jesteście w stanie poczekać na jego całkowite wchłonięcie i nie macie mega suchej skóry, możecie być zadowolone. Dla mnie ten balsam był średni. Zdecydowanie bardziej wolę masła do ciała.


Produkt otrzymałam w ramach testów dzięki firmie Farmona Laboratorium Kosmetykow Naturalnych.
Fakt iż otrzymałam go za darmo nie wpłynął na moją subiektywną ocenę.
Pozdrawiam, Kasia. :)

środa, 10 lipca 2013

Zakupy małe i duże...

 Strasznie się rozleniwiłam ostatnio. Nic mi się nie chce... Chyba to wszystko przez te upały..
Dziś przychodzę do Was z postem zakupowym. Trochę się tego ostatnio nazbierało. ;)

Będąc w Naturze chwyciłam za nowość od Garnier szampon Ultra Doux Sekrety Prowansji do włosów z tendencją do przesuszania Morela i olejek migdałowy ( 7,99zł).


Odwiedziłam też Rossmanna. Stamtąd wzięłam kremowy żel pod prysznic Dove Purely Pampering ( 7,89zł ).

 Szukając dobrego antyperspirantu chwyciłam Adidas For Women Action 3 Control ( 7,69zł ).

 

 W Biedronce kupiłam mój ulubiony płyn micelarny BeBeauty. A podobno mieli go wycofywać...
Dużo hałasu o nic... Kosztował 4,39zł.


 W Tesco wpadł mi w oko ekspresowy krem do depilacji firmy Bielenda. Ja mam wersję z aloesem dla skóry wrażliwej ( 5,99zł ).

 


 Na koniec mój największy zakup. Depilator Braun Silk epil & Wet & Dry.
Mam nadzieję, że długo będzie mi służył.

 

Jako gratis do zakupu otrzymałam tusz Max Factor 2000 Calorie. To lubię! :)

 
I to by było na tyle. Miałyście któryś z kupionych przeze mnie kosmetyków? :)
Podzielcie się opinią na ich temat. Chętnie poczytam. :)

 Pozdrawiam, Kasia. :)

środa, 3 lipca 2013

Kuszenie z efoxcity :)

Dziś znów będę Was kusić ubraniami z efoxcity.
Nie wiem jak Wam, ale mi bardzo podobają się niedrogie suknie wieczorowe z tego sklepu.
Popatrzcie na moje propozycje. Myślę, że każda z nas znalazłaby tu coś dla siebie.




W ofercie sklepu znajdziecie też tanie sukienki na bal . Teraz może nie ma pory na bale, ale może nadarzy się okazja by założyć taką suknię. ;)                 
   



Oprócz sukni wieczorowych są tu także tanie sukienki na specjalne okazje .
Mnie najbardziej urzekła pierwsza suknia Nancy O' Dell.
Swoją drogą Nancy pięknie w niej wygląda.




Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony efoxcity.

A Wam wpadło coś w oko z oferty tego sklepu?:)
Pozdrawiam, Kasia.

poniedziałek, 1 lipca 2013

Kolczyki ze wspólpracy z efoxcity + łagodzący krem pod oczy z Sylveco.

 Dziś doszła do mnie przesyłka ze współpracy z efoxcity
Wybrałam sobie piękne kolczyki w kształcie motyli. Musze Wam powiedzieć, że na żywo wyglądają jeszcze piękniej niz na zdjęciach. ;) Naprawdę są tak śliczne, że już widzę się w nich i mojej miętowej sukience. :)




 

Oto i one. Pięknie wysadzane kamieniami, w uszach wyglądają naprawdę elegancko, trochę jak u elfki. ;)

Żałujcie, że nie widzicie ich na żywo- są jeszcze ładniejsze. Cieszę się, że je sobie wybrałam.

 Podobają się Wam?:) Co o nich myślicie ?:)

***

W ubiegły piątek dostałam do testowania krem pod oczy od Sylveco.
Dodatkowo firma dorzuciła parę próbek. Zaczęłam intensywne testy, więc spodziewajcie się za jakiś czas recenzji.



I to by było na tyle z mojego chwalenia się.

Pozdrawiam, Kasia. :)