Strony

środa, 26 marca 2014

Sylveco brzozowa pomadka ochronna z betuliną.

Tak wiem, jestem nudna jak flaki z olejem. Znów będzie o kosmetyku pielęgnacyjnym z Sylveco. A to dopiero początek, bo mam w zanadrzu jeszcze parę produktów do zrecenzowania. Dziś krótko o brzozowej pomadce ochronnej z betuliną firmy Sylveco.




Opis produktu :
Brzozowa pomadka ochronna z betuliną jest hypoalergiczna i zawiera tylko naturalne składniki. Masło Shea (karite) i masło kakaowe wygładzają i uelastyczniają usta, natomiast olej sojowy, jojoba i wiesiołkowy nawilżają je oraz zapobiegają ich wysychaniu i pękaniu.  Pomadka stanowi doskonałą barierę ochronną przed mrozem, wiatrem i promieniami słonecznymi. Aktywny składnik - betulina - działa kojąco i regenerująco na wszelkie podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki.  źródło


Działanie:
  • stanowi doskonałą barierę ochronną przed mrozem, wiatrem i promieniami słonecznym
  • łagodzi objawy opryszczki
  • działa kojąco i regenerująco na wszelkie podrażnienia
  • intensywnie nawilża spierzchnięte usta, zapobiega ich wysychaniu i pękaniu
  • wygładza, natłuszcza i uelastycznia usta        źródło
Pojemność: 4,4g 
Cena: ok.10zł / sklep internetowy Sylveco, sklepy z kosmetykami naturalnymi.

Skład:


 Opakowanie: 
Typowe dla pomadek wykonane z plastiku z wykręcanym sztyftem ochronnym.
Sztyft ma lekko żółtawe zabarwienie jednak nie pozostawia koloru na ustach.
Pomadka jest całkowicie przezroczysta na ustach.


Moje odczucia i ocena produktu:
Sylveco po raz kolejny mile mnie zaskoczyło. Brzozowa pomadka ochronna z betuliną jest moim ulubionym mazidłem do ust. Nie tylko doskonale pielęgnuje usta, pozostawiając je miękkie i nawilżone, ale też idealnie nadaje się pod szminki. 

Odkąd ja mam odstawiłam inne pomadki ochronne ( w tym masełko do ust z Nivea). Bije na głowę wszystkie drogeryjne pomadki, w tym Carmex. Nie tylko doskonale regeneruje usta, ale też sprawia, że nawet najbardziej spierzchnięte wargi stają się znów niesamowicie gładkie i nawilżone. U mnie spisała się na medal. Świetnie poradziła sobie z suchymi skórkami na ustach. 

Nawet, gdy nie używałam jej codziennie to moje usta nie wracały do poprzedniego stanu. A miało to miejsce w przypadku masła do ust Nivea.  Działa nawprawdę długofalowo, nie musimy się nią smarować co chwilę w obawie o suche usta. Producent idealnie opisał jej działanie.

 W dodatku piękny, naturalny skład, a w nim same olejki, bez parafiny wszechobecnej w tego typu kosmetykach. Pomadka jest hypoalergiczna, więc nie ma obawy, że nas uczuli. Sunie po ustach gładko, jest niesamowicie wydajna, długo utrzymuje się na ustach i ma natychmiastowe działanie. Nie posiada jako takiego zapachu, chociaż może pachnie lekko ziołowo. Szybko usta regeneruje i nawilża, tak, że nie trzeba po nią sięgać parę razy na dzień. Jak dla mnie jest hitem i będę polecać każdemu, kto szuka czegoś naprawdę dobrego. Póki co nie znalazłam nic lepszego. Polecam z ręką na sercu! :)

 Przede mną jeszcze rokitnikowa wersja, która czeka w zapasie. Na to jednak muszę poczekać, bo myślę, że jeszcze wersja brzozowa wystarczy na bardzo długo. Od otwarcia mamy 12 miesięcy by ją zużyć, zobaczymy czy mi się to uda.


Miałyście tą pomadkę? Jak się u was sprawdziła?


Pozdrawiam, Kasia. :)

środa, 12 marca 2014

Naturalność przede wszystkim ! Catrice Eye Brow Stylist 020 Date with Ash-ton.

Nie ma to jak naturalne podkreślenie brwi w makijażu. Bez przesady w żadną stronę.
Szukałam kredki, która ładnie dopełni braki w łuku brwiowym oraz je zdyscyplinuje dając naturalny wygląd. Obie te obietnice zostały spełnione przez Catrice Eye Brow Stylist 020 Date with Ash-ton.


Pojemność: 1,6g
Cena: 10,49 /drogerie Natura, Hebe.


Opakowanie:
Kredka do brwi z jednej strony z drugiej zaś strony umieszczona jest spiralka do przeczesywania brwi.



Kolor: 
020 Date with Ash-ton to jasny brąz z domieszką szarości.


Moje odczucia i ocena produktu:
Firma Catrice wypuściła na rynek bardzo udany kosmetyk. Mamy tu 2 w 1- kredkę i spiralkę do przeczesywania brwi. Obie końcówki są równie dobre- kredka ma lekko woskową formułę, przez co pomaga tez w układaniu brwi. Natomiast grzebyk doskonale je przeczesuje, usuwa nadmiar produktu i równomiernie "rozkłada" kredkę na całej brwi. Kolor 020 Date with Ash- ton jest bardzo neutralnym brązem, nie idącym w żadne rudości.

 Doskonale sprawdzi się u osób, które chcą nadać ładny wygląd brwiom, nie przerysowując ich zbytnio. Myślę, ze to kolor dla dziewczyn z czarnymi bądź brązowymi włosami. I nie skreślam tu blondynek, po prostu myślę że kolor 010 byłby lepszy. Mam tą kredkę już jakieś 3-4 miesiące, jest bardzo wydajna i łatwo się ją temperuje. 

Nie jest zbyt twarda, łatwo ją poprawić przeczesując brwi, w dodatku bardzo trwała ( trzyma się cały dzień ). Przy tym za cenę 10,49zł uważam, że warto spróbować, bo jest naprawdę genialna. Wystarczy tylko spojrzeć na standy ( kiedy chciałam kupić ją koleżance zgarnęłam ostatnią sztukę ). Rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, więc coś w tym jest. Polecam! :) 

 Niżej zdjęcie moich brwi z użyciem tej kredki.



Pozdrawiam, Kasia. :)

niedziela, 9 marca 2014

Guerlain Meteorites Perles 01 Teint Rose.

Dziś post typowo chwalipięcki. 
Po prostu muszę się Wam pochwalić spełnieniem mojego marzenia o meteorytach.
 
Guerlain Meteorites w odcieniu 01 Teint Rose dostałam od męża z okazji dnia kobiet. Tak właściwie to sama je zakupiłam na Truskawce, bo mąż nie ogarnia za bardzo paypala, a ja mam konto. :) Zapraszam do oglądania zdjęć tego cuda, a w niedługim czasie do recenzji. Miłego oglądania.


 
 








Dodatkowo do meteorytów dołączone były:


próbka podkładu Guerlain Parure de Lumiere w odcieniu 02 Beige Clair


korektor Bourjois Bio Detox kolor Light to Medium.

Jestem zadowolona z zamówienia na truskawce. Zamówienie dotarło do mnie w 6 dni, w dodatku bardzo ładnie zapakowane i z miłymi gratisami. Koszt tych kuleczek to 176zł po 5% rabacie. 

Moje chciejstwo kosmetyczne zostało spełnione. Póki co nie mam żadnego kosmetyku na mojej liście chciejstw ( co nie znaczy, że nic nowego się na niej nie pojawi ).
A jak to jest u Was? O czym marzycie? :)

Pozdrawiam, Kasia.

niedziela, 2 marca 2014

Róż do policzków MAC Mocha.

Róży do policzków jak wiadomo nigdy za wiele. W zależności od typu urody czy ilości odcieni mamy ich całą masę. Sama mam ich parę w posiadaniu . Dziś mowa o jednym z nich.

Mac Mocha jest moim pierwszym różem tej firmy. Od razu muszę zaznaczyć, że nasza przygoda zalicza się do tych udanych, ale po kolei. :) Róż z Maca udało mi się wygrać już jakiś czas temu u Make Up By Kaja :)



 Pojemność: 6g
Cena: 96 zł / salony firmowe MAC.


Skład:


Kolor: 
Odcień typowego różu, lekko przybrudzony o matowym wykończeniu.




Moje odczucia i ocena produktu:

Róż Mac w odcieniu Mocha należy do róży, którymi nie da się zrobić sobie krzywdy. Bardzo dobrze aplikuje mi się go pędzlem z Real Techniques Blush Brush. Opakowanie jest bardzo solidne, eleganckie, typowe dla kosmetyków MAC. Odcień Mocha ładnie się rozciera, fajnie wtapia w skórę. Trwa na policzkach cały dzień, nie blednie i nie pyli się przy nabieraniu. Ideał po prostu... No może nie do końca, bo cena 96zł, którą nie każdy jest w stanie wydać na jeden tylko kosmetyk, może skutecznie odstraszać. Mimo to wart jest tych pieniędzy, bo trwały kosmetyk o przepięknym odcieniu przybrudzonego różu. Ubytku w opakowaniu nie widać, mimo, że stosuje go często. Pojemność 6 g na pewno wystarczy mi na bardzo długo. Jeżeli macie odłożone trochę grosza to polecam Wam jeden dobry róż zamiast paru ze średniej półki cenowej. Czasem mniej znaczy więcej ;)


  Na koniec zdjęcie dzisiejszego makijażu z użyciem różu Mocha. 



Tak nawiasem mówiąc, gdyby nie Asia ( Make Up By Kaja )nigdy bym się nie przekonała o jego świetności. Dziękuję jeszcze raz ! :) To mój ukochany róż. 


Pozdrawiam, Kasia. :)