Tak wiem, jestem nudna jak flaki z olejem. Znów będzie o kosmetyku pielęgnacyjnym z Sylveco. A to dopiero początek, bo mam w zanadrzu jeszcze parę produktów do zrecenzowania. Dziś krótko o brzozowej pomadce ochronnej z betuliną firmy Sylveco.

Opis produktu :
Brzozowa pomadka ochronna z betuliną jest hypoalergiczna i zawiera tylko naturalne składniki. Masło Shea (karite) i masło kakaowe wygładzają i uelastyczniają usta, natomiast olej sojowy, jojoba i wiesiołkowy
nawilżają je oraz zapobiegają ich wysychaniu i pękaniu. Pomadka
stanowi doskonałą barierę ochronną przed mrozem, wiatrem i promieniami
słonecznymi. Aktywny składnik - betulina - działa kojąco i regenerująco na wszelkie podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki. źródło
Działanie:
- stanowi doskonałą barierę ochronną przed mrozem, wiatrem i promieniami słonecznym
- łagodzi objawy opryszczki
- działa kojąco i regenerująco na wszelkie podrażnienia
- intensywnie nawilża spierzchnięte usta, zapobiega ich wysychaniu i pękaniu
- wygładza, natłuszcza i uelastycznia usta źródło
Pojemność: 4,4g
Cena: ok.10zł / sklep internetowy Sylveco, sklepy z kosmetykami naturalnymi.
Skład:

Opakowanie:
Typowe dla pomadek wykonane z plastiku z wykręcanym sztyftem ochronnym.
Sztyft ma lekko żółtawe zabarwienie jednak nie pozostawia koloru na ustach.
Pomadka jest całkowicie przezroczysta na ustach.
Moje odczucia i ocena produktu:
Sylveco po raz kolejny mile mnie zaskoczyło. Brzozowa pomadka ochronna z betuliną jest moim ulubionym mazidłem do ust. Nie tylko doskonale pielęgnuje usta, pozostawiając je miękkie i nawilżone, ale też idealnie nadaje się pod szminki.
Odkąd ja mam odstawiłam inne pomadki ochronne ( w tym masełko do ust z Nivea). Bije na głowę wszystkie drogeryjne pomadki, w tym Carmex. Nie tylko doskonale regeneruje usta, ale też sprawia, że nawet najbardziej spierzchnięte wargi stają się znów niesamowicie gładkie i nawilżone. U mnie spisała się na medal. Świetnie poradziła sobie z suchymi skórkami na ustach.
Nawet, gdy nie używałam jej codziennie to moje usta nie wracały do poprzedniego stanu. A miało to miejsce w przypadku masła do ust Nivea. Działa nawprawdę długofalowo, nie musimy się nią smarować co chwilę w obawie o suche usta. Producent idealnie opisał jej działanie.
W dodatku piękny, naturalny skład, a w nim same olejki, bez parafiny wszechobecnej w tego typu kosmetykach. Pomadka jest hypoalergiczna, więc nie ma obawy, że nas uczuli. Sunie po ustach gładko, jest niesamowicie wydajna, długo utrzymuje się na ustach i ma natychmiastowe działanie. Nie posiada jako takiego zapachu, chociaż może pachnie lekko ziołowo. Szybko usta regeneruje i nawilża, tak, że nie trzeba po nią sięgać parę razy na dzień. Jak dla mnie jest hitem i będę polecać każdemu, kto szuka czegoś naprawdę dobrego. Póki co nie znalazłam nic lepszego. Polecam z ręką na sercu! :)
Przede mną jeszcze rokitnikowa wersja, która czeka w zapasie. Na to jednak muszę poczekać, bo myślę, że jeszcze wersja brzozowa wystarczy na bardzo długo. Od otwarcia mamy 12 miesięcy by ją zużyć, zobaczymy czy mi się to uda.
Miałyście tą pomadkę? Jak się u was sprawdziła?
Pozdrawiam, Kasia. :)