Po długich przemyśleniach zdecydowałam się w końcu wypróbować rosyjskie serum babci Agafii.
Moja wersja to Aktywne Odmłodzenie + 50 lat. Nie było wersji 35+ więc wzięłam tą mimo, że do 50-tki mi daleko. ;)
Dziś pora na recenzję tego kosmetyku. Co prawda odmłodzenia nie potrzebuję, bo nie mam ( jeszcze ) zmarszczek, ale nawilżenie, ujędrnienie i poprawa kolorytu skóry to coś na czym mi bardzo zależało.
Opis produktu:
Pojemność: 30ml.
Cena: 23-26zł/ w zależności od sklepu internetowego.
Skład:
Aqua with infusions extract of
Eleutherococcus Senticosus Extract, Echinacea Purpurea Extract,
Schizandra Chinensis Extract, Organic Cetraria Islandica Extract,
Organic Camellia Sinensis Extract, Rhodiola Rosea Extract, Glicerin, ,
Glyceryl Stearate SE, Helianthus Annuus Seed Oil, Rubus Chamaemorus Seed
Oil, Xanthan Gum, Sodium Hyaluronate, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid,
Sorbic Acid, Organic Parfum. Źródło Wizaż.pl
Opakowanie:
Szklana ciemnobrązowa buteleczka ze szklaną pipetką .
Konsystencja:
Lekka emulsja, która szybko się wchłania .
Moje odczucia i ocena produktu:
To moje pierwsze spotkanie z tego typu kosmetykiem i od razu bardzo udane. Serum zawarte w szklanej buteleczce jest według mnie emulsją. Używałam tego produktu na noc, głównie pod krem, choć można stosować je 2x dziennie, rano i wieczorem.
Serum intensyfikuje działanie kremu. Świetnie się wchłania, dobrze nawilża,skóra staje się gładka, jędrna. Przy okazji poprawia koloryt mojej cery. Dzięki niemu stała się jaśniejsza i jednolita. Doskonale nadaje się pod makijaż. W dodatku pięknie pachnie ziołami, jest to fajny lekko słodki zapach, który umilał mi używanie serum. Bardzo dobry skład przemawia na jego korzyść. Jedyną rzeczą jaka mi nie odpowiada to dozownik ( pipetka ), która pod koniec serum jest za gruba by wydobyć je do końca. Nieźle się trzeba nagimnastykować przy wyciąganiu resztek.
Przy używaniu serum przez ok. 1,5 miesiąca dobiłam do jego dna, więc wydajne to ono nie jest, choć nie powiem za taką cenę nie ma co wybrzydzać. ;) Przyczepię się jeszcze do szklanego opakowania, które łatwo zbić. Moim zdaniem opakowanie powinno być plastikowe, tak samo pipetka. Pod koniec używania upadła mi na płytki i pękła na pół. Dobrze, że nie stało się tak zaraz po otwarciu kosmetyku...
Ogólnie rzecz ujmując serum to bardzo mi się spodobało. Jest niedrogie, oparte w 98% na naturalnych składnikach, świetnie nawilża, ładnie pachnie. Zauważyłam nawet, że zniknęła mi mała pojawiająca się na czole zmarszczka, także jest dosyć silne, ale zapewne na młodszej skórze niż przedział wiekowy, dla którego jest dedykowane. Polecam spróbować ja przy swojej młodej skórze nie narzekam, warto się skusić.
Pozdrawiam, Kasia.
Skład ma bardzo ciekawy i nie powiem, zaintrygowana jestem tym produktem tym bardziej, że zawiera Cytryniec chiński w postaci wyciągu, a z jego zawartością spotkałam się jak dobrze pamiętam, przy serum Dr. Schellera. Samo serum bardzo fajnie wpływało na cerę.
OdpowiedzUsuńCo prawda nie mam za bardzo przekonania do rosyjskich specyfików, ale... nie kosztuje majątku ;)
Polecam Ci spróbować :) według mnie jest bardzo fajne :)sam skład jest niesamowity według mnie :) mnie rosyjskie kosmetyki do siebie przekonały :)zwłaszcza szampon i peeling enzymatyczny :)za tą cenę warto :)
UsuńMnie trochę stopuje cena, bo jak coś wydaje się za tanie w takim wypadku, to z tym działaniem może być różnie. Pielęgnacja to dość osobliwy temat i jednak dane formulacje mają znaczenie. Tak samo, jak nie przemawiają do mnie kosmetyki samorobione. No, ale każdy wierzy w coś innego ;)
UsuńW zasadzie to jedyny produkt, który chciałabym mieć i jak pojawi się okazja to kupię. Nawet jak się nie sprawdzi to mała strata.
Z peelingiem enzymatycznym zostanę przy Phenome i kupię Dermalogicę, bo mam lepszy dostęp. Nie sądzę abym zawędrowała w inne obszary. No i na miejscu mam genialne peelingi St. Ives.
Rozumiem, sama nie wierzę w wiele obietnic producenta :) jednak wart spróbować i się przełamać jak nadarzy się okazją. :) Wiadomo każdy lubi co innego. :) Ja jednak szukam kosmetyków z niższej półki cenowej a te rosyjskie pozytywnie mnie zaskakują :)
UsuńTe peelingi St. Ives mnie zawsze ciekawiły ale u nas chyba są już niedostępne. Z resztą chyba są zbyt mocne jak na moją naczynkową cerę.
Fakt, można czasem zostać mile zaskoczonym :) Z drugiej strony w gąszczu fim coraz trudniej wyłowić perełkę. Jednak zastanawiają mnie niskie ceny tym bardziej, że trochę liznęłam tematu i nawet przy niskiej reklamie i dodatkach koszty wychodzą takie a nie inne.
UsuńCo do St. Ives to ich obecna seria w UK jest podzielona chyba na 3 lub 4 warianty. Ten najdelikatniejszy jest dobry dla cer naczynkowych. No i wiadomo, że nie trzemy na suchej skórze ;)
Rozumiem, ja pewnie według Twojej wiedzy jestem totalnym laikiem, ale staram się coraz bardziej zagłębiać w składy. :)
UsuńZazdroszczę dostępu do tych peelingów, pamiętam jak kiedyś młodsza siostra je chwaliła. Ciekawe że zrobili serię dla naczynkowców, rzadko kiedy widuję peelingi specjalnie dla mojej cery. ;)
Opakowania takich produktów nigdy nie może być plastikowe, serum to kosmetyk skoncentrowany, tym bardziej, masz gwarancję, że między produktem a opakowaniem nie doszło do żadnych reakcji chemicznych, a takie mają miejsce w przypadku opakowań plastikowych, niestety większość kosmetyków ładuje się w plastik :(
OdpowiedzUsuńMasz rację zapomniałam o tej zasadzie :)jesteś znawcą tematu więc wiesz o co chodzi, mimo to trzeba uważać żeby nie stłuc opakowania, bo szkoda serum.
Usuń