Strony

niedziela, 30 grudnia 2012

Dwa ulubione kosmetyki z Alterry.

Rossmanowską markę Alterra znam już spory czas. 
Bardzo polubilam się z jej dwoma produktami. Miałam je już jakiś czas
temu, ale żadnej opini jeszcze o nich nie wyraziłam.


 Dziś pora to zmienić. Mowa tu o olejku do masażu migdały i papaja oraz kremie 
do mycia twarzy z wyciągiem z dzikiej róży. Ja należe do grona osób, którym
podobająsię zapachy firmy Alterra. Nie spotkałam się jeszcze z kosmetykiem, który
nie pasowałby mi zapachowo.Wręcz przeciwnie bardzo lubię i podoba mi się to
jak te kosmetyki pachną. Wiadomo jednak, że zapach to kwestia indywidualna, więc
nie każdemu przypadnie do gustu.

Niestety posiadam tylko jedno zdjęcie, bo butelka olejku mi się zbiła, a
krem do twarzy szybko się skończył i zapomniałam zrobić zdjęcia.


Zacznę od Kremu do mycia twarzy w wyciągiem z dzikiej róży.

Kilka słów od producenta:
Krem myjący Alterra został opracowany specjalnie dla potrzeb młodej i wymagającej
skóry. Łagodne substancje powierzchniowo czynne oczyszczają skórę
dokładnie, nie uszkadzając jej bariery ochronnej. Połączenie substancji aktywnych
w postaci oleju z dzikiej róży* oraz oleju z pestek winogron działa pielęgnacyjnie
i ochronnie na skórę już podczas jej oczyszczania. Testy dermatologiczne
potwierdzają wyjątkowo dobrą tolerancję kremu myjącego Alterra na skórę.
* z kontrolowanej biologicznie uprawy.

Gwarantowane cechy produktu:
- nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących,
- bez silikonów, parafin i innych związków olejów mineralnych,
- tam, gdzie to tylko możliwe, zastosowane składniki roślinne pochodzą z
kontrolowanych biologicznie upraw i dziko rosnących zbiorów,
- dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie,
- nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego.

Skład:
Aqua, Coco Glucoside, Glycerin, Alcohol*, Glycine Soja Oil*, 
Olea Europaea Oil*, Xanthan Gum, Caprylic/Capric Triglyceride, Rosa Canina Oil*,
Vitis Vinifera Oil, Rosa Canina Fruit Extract*, Vitis Vinifera Fruit Extract*,
Sodium Cocoyl Glutamate, Disodium Cocoyl Glutamate, Sodium Cetearyl Sulfate,
Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Parfum**, Limonene**,
Citronellol**, Linallol**, Citral**.
*składniki pochodzące z upraw ekologicznych.
**naturalne olejki eteryczne.

Pojemność: 125ml.
Cena: 9zł w promocji 7,49zł.

Moja opinia:
Bardzo polubiłam ten produkt. Jest bardzo dobry w zmywaniu nawet makijażu.
Krem łatwo się rozprowadza, przyjemnie pachnie. Jest delikatny i świetnie 
myje skórę. Dobrze domywa wszelkiego rodzaju makijaż i nie podrażnia oczu.
Do tego jest tani, wydajny i skuteczny. Jest umieszczony w wygodnej plastikowej
tubce, którą bez obaw mozna zużyć do końca. Nie powoduje ściągnięcia skóry, powiem 
więcej, skóra po nim jest gładka, miekka i dobrze oczyszczona. Na pewno
nie raz go jeszcze kupię.Ten krem stał się moim ulubieńcem.
Póki co nie znalazłam nic lepszego. Polecam serdecznie!


Teraz kolej na olejek do masażu migdały i papaja.

Kilka słów od producenta:
Dobroczynna, relaksująca pielęgnacja.
Każda skóra zasługuje na indywidualną pielęgnację. Olejek do masażu
Alterra został opracowany specjalnie do dobroczynnego, regenerującego
masażu wspomagającego ukrwienie i zapobiegającego napięciom
mięśni. Wartościowe połączenie olejku migdałowego, wyciągu z papai
oraz oleju z pestek winogron rozpieszcza skórę. Olej z jojoby i olej
sezamowy dostarczają wyjątkowo intensywnej pielęgnacji i pozwalają
jednocześnie zachować elastyczność skóry. Olejek do masażu Alterra
łatwo się wchłania. Ciepły, owocowy zapach ożywia zmysły. 


Skład:
Glycine Soja Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Prunus Amygdalus
Dulcis Oil, Zea Mays Germ Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Triticum
Vulgare Germ Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Carica Papaya Seed Oil,
Olea Europaea Fruit Oil, Persea Gratissima Oil, Simmondsia
Chinensis Seed Oil, Parfum, Limonene, Tocopherol, Linalool,
Geraniol, Helianthus Annuus Seed Oil, Citral, Citronellol, Farnesol.

Pojemność: 100ml.
Cena: 14zł, w promocji 11,99zł.

Moja opinia:
Ojejek pierwotnie był przeznaczony do masażu. Ja jednak używałam
go do olejowania włosów i pod tym kątem go będę oceniać.
Ojejek jest umieszczony w szklanej butelce. Ma mała dziurkę, która utrudnia trochę
dozowanie produktu i trzeba się pomęczyc, żeby wydobyc go z buteleczki.
Ojejowałam nim włosy przed każdym myciem. Raz nakładałam na całą noc
a  czasami niedługo przed myciem ( jakieś 30min.). Ojejek świetnie odżywił 
moje włosy i do tego ładnie pachniał. Był bardzo wydajny i bez problemu dawał sę
zmyć szamponem, bez pozosawiania tłustości na włosach. Włosy były po nim
miękkie, gładkie i lśniły. Zauważyłam u siebie nawet tzw. baby hair, czyli nowe
włosy które wyrastały głównie tu gdzie kiedyś miałam grzywkę. Jedynie do czego mogę 
się przyczepić to szklane opakowanie ( zbiła mi się jego butelka i musiałam przelać 
ojejek do zastępczego opakowania). Minusa dostaje także za trudność wydobycia
olejku z małego otworu. Dobrze, że producent pomyslał o tym i teraz wprowadził
plastikowe opakowania z pompką. Ja jestem zadowolona z niego pod tym kątem
w którym go zakupiłam i używałam. Z pewnością nie raz go jeszcze kupię.
Polecam maniaczkom włosowym!



Pozdrawiam i zyczę Wam miłej niedzieli. :*

sobota, 29 grudnia 2012

Manicure w sam raz na sylwestra...i nie tylko.

Dziś pokażę Wam jaki manicure nosiłam przez święta na paznokciach.
Według mnie jest to idealna prpozycja na sylwestra. Nie pamiętam już z którego
bloga odgapiłam ten manicure, ale było to chyba z kosmetycznie i nie tylko.

Ja zapewne zauważyłyscie na moim blogu nie ma zbyt wielu wpisów z lakierami, bo
zwyczajnie rzadko kiedy maluję paznokcie. Nie mam na to czasu przy 1,5 rocznej córce.
Jednak w święta zrobiłam wyjątek i bardzo mi się takie zdobienie spodobało.
Na pewno spróbuję tez innych wersji z lakierem w kolorze nude.


Do tego manicure użyłam 2 lakierów Essence:
- stara wersja Essence Colour&Go 38 Choose Me!
- nowa wersja Essence Nude Glam 06 Cookies&Cream

 Ten duet pięknie ze soba wygląda. Połączenie cielistego beżowego lakieru z brokatowym
turkusowym kolorem na pewno można uznać za ciekawe i przykuwające uwagę.


 A tak ten duet wygląda u mnie na paznokciach.
Wybaczcie skórki, wciąż nie moge ich doprowadzić do ładu.:(


Polecam fankom zdobień z pewnoscią nie przejdziecie niezauważone.;)
Manicure w sam raz na zabawę sylwestrową.


Podoba się Wam takie zdobienie?
A może wolicie raczej paznokcie w jednym kolorze?:)


Pozdrawiam serdecznie:) Do nastepnego posta. :)

piątek, 28 grudnia 2012

O nowym zegarku i nie tylko... czyli post prezentowy :)

Witam wszystkie moje czytelniczki po świętach:)
Mam nadzieję, że święta się Wam udały. Dziś będzie post chwalipięcki.
Pokażę Wam co dostałam pod choinkę od Mikołaja ;).Byłam grzeczna, więc i
do mnie przyszedł w tym roku.


Oto i on mój piękny nowy zegarek w stylu boyfriend.


Kiedyś nie przepadałam za złotymi zegarkami a teraz mnie jakoś naszło. Piękny jest 
i fajnie wygląda jako dodatekdo miętowej sukienki. Nie trzeba już żadnej innej biżuterii 
na rękę, bo zegarek jest na tyle błyszczący i świecący, że wystarczy za całą biżuterię.
Na żywo jest jeszcze ładniejszy.



Do tego kępki rzęs. W święta nosiłam je trochę, więc wybaczcie, że nie wyglądaja
jak nowe. Będę musiała nad nimi troche popracować, bo ciężko się je przykleja.


Drugim prezentem był zestaw do kąpieli.


Taki zestawik zawsze się przyda. W środku jest żel pod prysznic i kawior do kąpieli.
Bardzo ładnie pachnie. Jak tylko skończę swój zel pod prysznic od razu
zabieram się za to duo. Moja wersja jest o zapachu truskawki i granatu.


I to by było na tyle. A Wy co ciekawego dostałyście pod choinkę?:)
Pochwalicie się koniecznie. Pozdrawiam i do następnego razu. :)

wtorek, 25 grudnia 2012

Wesołych Świąt!




Najszczersze życzenia.
Pięknych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia,
Świąt spędzonych w rodzinnej atmosferze,
Abyście znaleźli dużo kolorowych prezentów pod zieloną choinką,
Świąt które, dadzą Wam trochę radości i odpoczynku,
A co najważniejsze nadzieję na Nowy Rok,
Aby był dużo lepszy od obecnego.


Życzy Wasza Kasia.

czwartek, 20 grudnia 2012

Moja lista prezentów od Św. Mikołaja.

Postanowilam,  że i ja pokażę Wam moją listę chciejstw do Św. Mikołaja.
Z racji tego, ze lubię tego typu posty pokaże co mnie się po cichu marzy, a nuż się spełni ;)


1. Perfumy Lancome. Odkąd powąchałam ich próbkę marzę o tym flakonie perfum.


2.Sleek Face Form. Piękne trio do konturowania twarzy.



3.Ben Nye Banana Powder. To wina Katosu, bo kusi strasznie.



4. Illasamaqua.Gleam In Aurora. Cudo!:)

5. Hakuro zestaw pędzli. Marzy mi się taki zestawik.


Wiem mam trochę wygórowane marzenia, ale mam nadzieję, że kiedyś się spełnią.
Czego i Wam życzę.


A Wy jakie macie życzenia do Mikołaja?:)

wtorek, 18 grudnia 2012

Garnier Ultra Doux Drożdze Piwne i Owoc Granatu.

Witam Was ciepło w ten grudniowy wieczór :)
Dziś przyszedł czas skrobnąć parę słów o szamponie Garnier.

 Ja mam wersję drożdze piwne i owoc granatu.

Kilka informacji o produkcie:
Jest to szampon nadający objętość.
Jego pojemność to 250ml. Konsystencja jest żelowa.
Jak widać jego opakowanie jest plastikowe, więc nie ma obawy, że się stłucze.
Cena ok. 7-8 zł.


Opis producenta:
(można powiększać)


Moja opinia:
Bardzo polubiłam ten szampon. Jego konsystencja jest żelowa, przezroczysta
o lekko czerwonym zabarwieniu.  Ma piękny zapach, jest wydajny.
Zapach długo utrzymuje się na moich włosach także na plus.
Jego opakowanie jest przezroczyste, więc widać ile nam go jeszcze zostało. 
To lubię, bo wiem kiedy mi się skończy. :) Co do obiecywanej przez producenta
objętości to jej nie zauważyłam. Szampon ładnie się pieni, może troszkę
plątać włosy, ale nie jest to jakieś duże zjawisko. Nie obciążył mi włosów.
Po umyciu nim włosy są gładkie, lśniące i cudownie pachną.
Polubiłam się z tym produktem. Jedyne czego nie mogę znieść to koszmarne
otwieranie butelki w postaci listka. Kto to wymyśla ja się pytam?!
Źle się otwiera, można sobie połamać paznokcie podważając plastikowe wieczko.
Dlatego, jeśli macie ten szampon nie radzę go zamykać do końca tylko lekko 
przymknąć, żeby woda z prysznica nie miała do niego dostępu. 
Cena tez jest przyjazna dla portfela, więc myślę, że za te 7-8zł warto
wypróbować. Jeśli nie znajdę niczego lepszego to na pewno jeszcze wrócę
do tego szamponu. Póki co skonczył mi się i będę używać tego od Babuszki Agafi.
Jeśli lubicie zapach granatu i drożdzy piwnych to ten szampon
z pewnością przypadnie Wam do gustu.

niedziela, 16 grudnia 2012

Wymiankowe zdobycze + ziołowy szampon od Babuszki Agafi.

Dziś post z gatunku lekkich i przyjemnych.
Bardzo lubię wymianki, a zwłaszcza kiedy sybko i sprawnie się odbywają.
Ostatnio doszło do takiej właśnie z jedną z moich czytelniczek.
Pamirciu, to o Tobie mowa.Dziękuję Ci jeszcze raz za tak miłą i
 sprawną wymianę.

A oto na co wymieniłam się z Pamircią:


- Żel pod oczy i na powieki z Flos-leku.
- Rozświetlacz Essence Vampire's Love
- Catrice Eyeliner Out of Space C03 Silver’s Shuttle
Plus gratis w postaci super miękkiego pędzelka do konturowania.

Wszystkie te kosmetyki bardzo przypadły mi do gustu.


Chciałam też spróbować szamponu Babuszki Agafi. Zamówiłam go w sklepie Kalina.
W ciągu dwóch dni od wpłaty był już u mnie. Mega szybka dostawa i to się chwali.!
Właściwe to zamowiłam dwa, ale jeden był dla siostry. ;)
Ja mam wersję wzmacniającą do włosów cienkich i osłabionych.


Szampon ten kupiłam pod wpływem Idalii, która bardzo go sobie chwaliła.
Mam  nadzieję, że i ja będe z niego zadowolona. Moim włosom z pewnością
przyda się wzmocnienie, bo wciąż sporo mi ich wypada. Butla szamponu ma aż
350 ml, więc jest to dość niestandardowa pojemność. Dodatkowo zawiera on
wyciąg z 17 syberyjskich ziół i ma bardzo fajny skład. 
Koszt tego szamponu to 13,90zł + 11zł przesyłka.
Czyli razem niecałe 20zł.

Wkrótce piersze testy, zobaczymy czy się z nim polubię... :)



Pozdrawiam i życzę Wam miłej niedzieli :*

czwartek, 13 grudnia 2012

Moja kuracja Effaclar Duo...czyli w walce o piękną skórę.

Przyszedł w końcu czas, żeby zabrać się za recenzję kremu LRP Effaclar Duo.
Stosowałam ten krem jakieś 2,5 miesiąca. Myślę, że to wystarczająco długo
by wyrobić sobie o nim opinię.


Kilka słów o mojej skórze:
Moja cera jest sucha. Mam wrażliwe policzki, dlatego też kremuEffaclar Duo na nie
nie nakładałam. Nie mam cery idealnej, od czasu do czasu mi coś wyskoczy.
Zwłaszcza przed "tymi dniami". Pory nie są u mnie jakoś bardzo widoczne, jednak 
na nosie brodzie i czole pojawiają się zaskórniki, które ciężko zwalczyć.

Kilka słów od producenta:
Effaclar Duo jest kompletną pielęgnacją zawierającą 4 składniki aktywne, aby
skutecznie działać na dwa główne objawy trądziku:
- zapalne zmiany trądzikowe (krosty i grudki): niacynamid i pirokton olaminy aby
oczyścić skórę i chronić przed powstawaniem nowych zmian trądzikowych,
- zaskórniki: połączenie LHA z kwasem linolowym aby odblokować pory
i eliminować martwe komórki odpowiedzialne za ich zatykanie.
Uzupełnieniem składników aktywnych jest woda termalna z La Roche Posay o
właściwościach kojących i zmniejszających podrażnienia.Po 4 tygodniach pory są
odblokowane a zapalne zmiany zredukowane. Skóra jest gładka i oczyszczona
. Krem długotrwale przywraca równowagę skórze, aby nadać jej zdrowy wygląd.
Na początku stosowania stan skóry może się przejsciowo pogorszyć.

Skład: Aqua/Water, Glycerin, Cyclohexasiloxane, Hydrogenated Polyisobutene,
Niacinamide, Isopropyl Lauroyl Sarcosinate, Ammonium Polyacryldimethyltauramid
E/Ammonium Polyacryloyldimethyl Taurate, Silica, Methyl Methacrylate
Crosspolymer, Sodium Hydroxide, Salicylic Acid, Nylon-12, Zinc PCA,
Linoleic Acid, Pentaerythrityl Tetra-Di-T-Butyl, Hydroxyhydrocinamate,
Capryloyl Glycine, Capryloyl Salicylic Acid, Caprylyl Glycol,Piroctone Olamine,
Myristyl Myristate, Potassium Cetyl Phosphate, Glyceryl Stearate SE
, Parfum/Fragrance (01.10.2009.)

Cena: 49zł / 40ml

Moja opinia:
Używałam tego kremu jedynie na noc.Można go stosować 2 razy
dziennie- rano i wieczorem. Ja jednak stosowałam go tylko na noc omijając
 policzki. Jeśli jednak Wasza cera jest trądzikowa to możecie go używać tak
jak zaleca producent. Mi wystaczyło używanie go raz dziennie. Na początku 
zauważyłam, że moja skóra po paru dniach wyrażnie się wygładziła. Mamy tu wyraźnie
do czynienia z kwasami więc stąd to wygładzenie. Moja skóra robiła się miękka 
w dotyku jak skóra dziecka. Niestety nie ominął mnie też wysyp.
Po jakiś dwóch tygodniach od jego stosowania wysypało mnie po nim strasznie.
Jednak nie poddawałam się. Z czasem wypryski zaczely się goić a skóra była
wyrażnie oczyszczona. Dzięki lekkiej żelowo-kremowej konsystencji krem 
łatwo się wchłania. Jest lekki i nadaje się spod makijaż. Zapach też ma przyjemny
dla nosa. Właściwie to krem sprawdził się u mnie w 100% i mogę go Wam polecić.
Jedyne czego nie usunął to zaskórników na brodzie, ktore są dosyć głębokie.
Jednak nie mam mu tego za złe bo to był dla niego ciężki orzech do zgryzienia.
Widze różnicę jaką dał mi ten krem i nie wstydze się wyjść z domu bez makijażu.

piątek, 7 grudnia 2012

Eveline Fresh & Soft Oczyszczający Płyn Micelarny - recenzja.


Dziś na tapecie recenzja płynu micelarnego od Eveline.
Jakiś czas temu go kupiłam i w końcu pora na podzielenie się z Wami moją opinią.

Kilka informacji o produkcie:
Pojemość tego płynu to 200ml. Kolor posiada lekko różowy.
Producent zaleca stosować go rano i wieczorem.
Cena to jakieś 8zł w promocji, bez ok. 12zł.


Opis producenta:
(można powiększać)

Ten płyn używam już od wakacji, a racji tego, że czesto się nie maluję została mi go
prawie połowa. Mamy w nim micele, d-panthenol, alantoinę kompleks witamin
A,E,F i ekstrakt ze świetlika. Wszystkie te składniki maja przyczynić się do łagodnego
demakijażu nie tylko twarzy, ale tez i oczu przez zawarty w nim ekstrakt ze świetlika.
D-panthenol i alantoina maja działać kojąco i przeciwzapalnie, a kompleks witamin
ma głeboko odżywiać i regenerować skórę.



Moja opinia:

Wszystko ładnie pięknie...ale w praktyce jest zupełnie inaczej.
Po pierwsze ten płyn zupełnie nie radzi sobie z kremem BB i wszelkiego rodzaju
tuszami i kredkami. Zamiast je zmywać lekko je rozmazuje w efekcie czego na drugi dzień
budziłam się z pandą pod okiem. Tak jak wspominałam nie daje rady kremowi BB.
Ja używam tego od Skinfood Good Afternoon Honey Black Tea. Bardzo cięzko jest go
usunąć z twarzy tym micelem od Eveline.Na plus zaliczam mu jedynie to, że jest delikatny dla
skóry twarzy i pod oczami. Innymi słowy nie podrażnił mi oczu i chwała mu za to.
Dodam jeszcze, że otwór jaki ma butelka tego płynu jest według mnie za duży i zbyt dużo
płynu wylewa się na wacik. Nie widzę sensu w jego kupowaniu. Zpewnością więcej do
niego nie wrócę.Jedyne do czego się nadaje to do przetarcia skóry po
demakijażu, czyli znalezieniemu zastosowania jako tonik. W tej roli na pewno nas nie
zawiedzie.Według mnie nie jest wart ani złotówki. Od płynu oczekuję porządnego
zmywania a nie rozmazywania.

Stanowczo nie polecam. Na rynku jest wiele lepszych kosmetyków od tego.

czwartek, 6 grudnia 2012

Wymiankowe małe zdobycze...

Witajcie Dziewczyny :)
Dziś Mikołajki, mam nadzieję, że znalazłyście coś fajnego pod poduszką...:)


Dziś chcę Wam pokazać co ostatnio trafiło w moje ręce.
Wymieniłam się  na szafie jakiś czas temu i chcę Wam pokazać co też to jest.
Była to mała wymianka, więc nie ma tego wiele.



Zaintrygowały mnie perfumy Oriflame o nazwie Mirage.
Przyznam, że wcześniej nie wiedziałam jak pachną, ale na szczęście spodobały mi się.



Ja posiadam miniaturkę tych perfum 4ml. W sam raz do torebki.
Na pewno będę używac ich w święta, bo idealnie nadają się na wieczory.
Zapach jest dość ciężki, ale zarazem zmysłowy z pewną dozą pieprzu.
Na pewno nie są to perfumy na dzień.


Jako gratis wzięłam też sobie różaną maseczkę z Ziaji.
Ten kwas hialuronowy bardzo mnie zaciekawił. Ogólnie to nie przepadam za tą
marką, ale postanowiłam spróbować. Na opakowaniu jest napisane, że to maseczka 
dla osób po 30. roku życia. A co mi tam, może nic mi nie będzie :D


Ogolnie to jestem bardzo zadowolona z tej wymianki.
Na pewno wszystko z chęcią zużyję. A Wy lubicie się wymieniać?:)



Pozdrawiam Mikołajkowo, Kasia :*

poniedziałek, 3 grudnia 2012

No i przyszła zima...:)

Stało się...przyszła zima.:) Taki właśnie widok zobaczyłam dziś po przebudzeniu.
Zima przyszła w tym roku wcześniej... szkoda tylko, że się do niej nie przygotowałam.
Muszę oddać kozaki do szewca, bo fleki mam zdarte do cna.
Dzieci będą miały uciechę. Sama mam zamiar wybrac się z córką na sanki.


Fajnie jest tak pooglądać śnieg padający za oknem.
Jak widzicie jarzębina przed moim blokiem jeszcze była, ale śnieg ją już przysypał.


Nic tylko lepić bałwana :D


Przepraszam Was dziewczyny, że mnie na blogu coraz mniej.
Brak weny to coś co ciężko przezwyciężyć. Światła też u mnie nie ma za bardzo
żeby dobre fotki strzelać, ale jakoś damy radę ;)
W końcu myślę, że przejdzie ponury nastrój i wrócę do Was z recenzjami.
Na początek myślę o szamponie Garniera lub Effacalr Duo?:)
Co Wy na to ?


Aha...zapomniałabym. Dziś jest DDD, czyli Dzień Darmowej Dostawy.
Jeśli ktoś jeszcze nie wie a chciałby zrobić zakupy lub prezenty to śmiało
dziś w większości sklepów przesyłka jest za free.
Tu macie listę sklepów które przyłączyły się do tej akcji:



Pozdrawiam zimowo, Kasia :*

wtorek, 27 listopada 2012

Rozwiązanie zagadki...czyli szminka MAC Vegas Volt.

Parę postów temu chwaliłam się, że mam w reklamówce coś z firmy MAC.
Frambuesa odgadła, że to szminka. Dokładniej rzecz ujmując szminka,którą wygrałam na
fejsbukowym rozdaniu u Marti. :* Dziękuję jeszcze raz!


Tak w ogóle to jest moja pierwsza wygrana na jakimkolwiek blogu, więc tym
bardziej się cieszę. Kolor szminki wybierałam sama, bo mogłam.
W ubiegły poniedziałek przyszła do mnie pocztą, więc mam już ją trochę.

Pora na zdjęcia.




 Wybrałam sobie odcień Vegas Volt o wykończeniu Amplified.


Szminka jest bardzo kremowa, lekko błyszczy na ustach i ma piękny
koralowo-czerwony kolor. Bardzo chciałam mieć ten odcień odkąd zobaczyłam go
u Katosu. Na żywo jest jeszcze ładniejsza, jednak cięzko było uchwycić jej kolor.


Pora na swatch na ręku...

i na ustach.

Jak dla mnie kolor jest genialny i bardzo do mnie pasuje. To już moja druga
szminka z MACa. Pierwszą w kolorze Ravishing pokazywałam tutaj.
Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości moja ilość MACzków się powiększy :D
A póki co cieszę się tymi dwoma. :)


Ps. Marti przekręciłaś trochę moje nazwisko na kopercie, ale przy moim
nazwisku to standard :D Tak czy siak doszła, bo listonosz nawsze nam przynosi 
przesyłki nawet jak jest literówka w nazwisku. :D


Miłego dnia, Kasia :)

niedziela, 25 listopada 2012

Inglot...czyli makijaż z wykorzystaniem pomarańczowego cienia :)

Pod postem o Inglotowej paletce 3 cieni pojawiła się prośba o makijaż.
Makijaz z użyciem pomarańczowego cienia. Dziś postanowiłam zmalować taki makijaż.
Inspiracją był dla mnie maikijaż Ani z kanału YT blogmakijaż.Klikając w odnośnik przeniesiecie
się do tego właśnie makijażu.


Zoom na oko.

W tym makijażu nie podkreślałam ust w żaden sposób.
Jedynie postawiłam na mocne oko, ktore w tym wydaniu bardzo mi się podoba.
Całe oko pokryłam najciemniejszym cieniem pomarańczy 383.W wewnętrzny kącik dałam 368 a
w załamanie 337. Kredką  w kolorze brązu podkreśliłam górna powiekę. Tą samą kredką
podkreśliłam linię wodną. Brązowy cień dałam na dolną linię rzęs.Aparat zjadł kolory, bo na
żywo makijaż jest jeszcze bardziej intensywny.

Tutaj kolory są najbardziej zbliżone do tego co wyszło na moim oku.




Wszystkie zdjęcia można oczywiście powiększać. Miłego oglądania.
Mam nadzieję, że komuś spodoba się moja propozycja.Ten makijaż świetnie
podkreśla tęczówkę.Jak widzicie moje zielone oczy wyszły na pierwszy plan.
Mam nadzieję, że znajdą się osoby odważne i też zrobią w przyszłości
makijaż z użyciem pomarańczu. To piękny kolor a tak niedoceniany.



Pozdrawiam serdecznie, Kasia:*

środa, 21 listopada 2012

Inglot Freedom System, Paletka 3 cieni do powiek.

Potrzymam Was jeszcze trochę w niepewności co do tego jaki produkt z MAC
znajduje się w reklamówce. W zamian za to pokażę Wam dokładnie mój prezent urodzinowy.
A jest nim paletka 3 cieni Inglot. Jest to moja pierwsza "trójka" tej firmy.Mam nadzieję, że nie ostatnia. Skomponowała ją dla mnie moja siostra i trafiła w mój gust w 100%.


Tak prezentuje się paletka we wsuwanym kartoniku...


a tak bez :)
Cienie zapakowane są w piękne czarne opakowanie z lusterkiem.

To otworzeniu ukazują się nam trzy piękne kolory.
Brzoskwinia, pomarańcz i kolor kawy z mlekiem.Tak określiłabym te kolory.
Cienie są pięknie napigmentowane, dodam jeszcze, że są to maty.
Kolory jakie posiadam to: 337, 383, 368.Taki typ wykończenia najbardziej lubię.
Ogólnie maty są trudne w blendowaniu, ale ta trójka od Inglota rozciera się genialnie.
Nie mam tym cieniom nic do zarzucenia.


Czas na swatche.
Cienie sa pokazane na ręce, bez żadnej bazy, takie jakie są.

Swatche w cieniu...
i w słońcu :)

Cień 337 jest świetny do lekkiego wykonturowania załamania powieki.
Ogólnie to tą trójka malowałam już makijaż i ładnie wyszło skomponowanie odcieni
pomarańczy i kawy z mlekiem. Na pewno sięgnę po ta paletkę jeszcze nie raz.


Pozdrawiam, Kasia. :*

wtorek, 20 listopada 2012

Mała zagadka :)

Hej dzś mam dla Was przedsmak tego o czym będę niedługo pisać na blogu.
Kto zgadnie jaki kosmetyk z MACa kryje się w środku? :)


Ci co mnie znają nie powinni mieć trudności ze zgadnięciem.

Ps. wkrótce szczegóły zawartości, także bądźcie czujne.


 Pozdrawiam.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Recenzja Dove Intimo, czyli płyn do higieny intymnej.

Sama nie wiem czemu aż tyle czasu zwlekałam z recenzją tego produktu.
Dziś wreszcie przyszła i na niego pora.
Mowa tu o płynie do higieny intymnej Dove Intimo.

Kupiłam go na początku lipca. TU pokazuję go w poście zakupowym.
Kosztował mnie 9,49zł za pojemność 250ml. Cena jak najbardziej do przyjęcia.

Pora na krótki opis producenta: 

Przepraszam za zdartą naklejkę, ale trzymam ten płyn pod prysznicem.

Pora na informacje o produkcie:
Płyn Dove Intimo ma przyjemny aloesowy zapach. Jego konsystencja jest żelowa.
Zaopatrzony jest w pompkę, ktora dozuje idealną ilość produktu.
Pompka się nie zacina, łatwo jest wydobyć z opakowania żel.


 Moja opinia:
Żel jest bardzo wydajny. Używam go od początku lipca i jeszcze go trochę jest.
Na plus zaliczam pompkę, dzięki czemu łatwo dozować ilość produktu.
Bardzo ładnie pachnie i ma żelową konsystencję. Nie ścieka z dłoni.
Bardzo przyjemny żel za nieduże pieniądze. 
Dobrze myje, odświeża i nie podrażania, a wręcz nawilża.
Polecam spróbować, zwłaszcza, że cenę ma przyjazną a i wydajność jest spora.
Bardzo polubiłam ten żel, na pewno do niego jeszcze wrócę.
Póki co jest moim ulubieńcem.
Warto go wypróbować, a mówi wam to osoba po porodzie :)

niedziela, 18 listopada 2012

Małe sobotnie zakupy.

Wczoraj wybrałam się na mały wypad z mężem do mojej ostatnio ulubionej drogeri.
Przygarnęłam parę rzeczy i dziś Wam się nimi pochwalę.


 W pierwszej kolejności musiałam sobie kupić nową farbę do włosów, a właściwie to dwie.


 Mój wybór padł na Garnier Color Naturals w odcieniu nr 5 Jasny Brąz
Była akurat promocja 2w cenie 1 za 14,99zł/kpl.
Czas w końcu pomalować te siwulce na mojej głowie! :D


 Bardzo lubię robić tam zakupy, bo są tam trudniej dostępne marki takie jak Golden Rose.
A, że zawsze chciałam spróbować tej maskary poprosiłam panią właśnie o tą czerwoną.
Jest to wersja 3D Fantstic Lash Mascara.
Kupiłam ją za 15zł.

 No i na koniec emulsja do higieny intymnej Intimea z Bierdonki.
Po dobrych opiniach o niej postanowiłam i ja ją spróbować, zwłaszcza, że kosztuje 2,99zł.
Wiele nie stracę, a być może się bardzo polubimy.

Nie są to wielkie zakupy, ale jak najbardziej udane i przemyślane.
Ja nic nie kupuję w ciemno, a te kosmetyki mają juz swoich zwolenników.
Zobaczymy czy i ja też będę do nich należeć ;)


Pozdrawiam Was w ten niedzielny wieczór i życzę udanego tygodnia.
Kasia :*