Jako, żę pędzle Lancrone jeszcze do mnie nie dotarły (choć wiem, że są już w drodze i spodziewam się ich w poniedziałek) to w zastępstwie prezentuję Wam mój ostatni zakup. Jest to mascara Max Factor Masterpiece Max.
Już kiedyś ją miałam i pamiętam, że byłam z niej bardzo zadowolona. Ładnie rozdzielała rzęsy i je wydłużała. Ponadto nie sklejała rzęs. A ponieważ moja mascara z L'oreala Volume Million Lashes nie nadawała się już do użytku zdecydowałam się na powrót do mojej "starej miłości.":) Kolor ma oczywiście czarny, jej pojemność to 7,2ml. Szczoteczka jest silikonowa.
Pozdrawiam,
obecnie używam:) i jestem bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńJa również dziś ją testowałam i muszę przyznać, że po raz kolejny mnie nie zawiodła:)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś i bardzo lubiłam, świetnie rozdziela rzęsy :)
OdpowiedzUsuńChciałabym zaprosić Cię do wzięcia udziału w moim konkursie, będzie mi bardzo miło :) http://velvethair.blogspot.com/2012/02/walentynkowy-konkurs-snow.html
Potwierdzam rozdziela super:)
UsuńMiałam ją chyba kiedyś, ale nie wiem cyz nie mylę z inną maskarą, bądź co bądź była b. dobra :P
OdpowiedzUsuńOgólnie to wielbię MF 2000calorie
Tej mascary też muszę kiedyś spróbować:)
UsuńNigdy nie miałam tuszu z MF. Mój ulubiony tusz to mascara wonder Lash z oriflame ;) serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiele dobrego o Wonder Lash słyszałam moze się kiedyś skuszę:)
Usuńmoj ukochany tusz ;)
OdpowiedzUsuń