Strony

wtorek, 26 marca 2013

Sleek Make Up Face Form Pallete - 373 Light. Bliższe zapoznanie... :)

Sleek dopadł i mnie. 
Odkąd zobaczyłam to trio do konturowania zapragnełam je mieć.
Nieważne, że rozświetlaczy i róży mam pod dostatniem. Ta paletka musiała być moja. I jest! :)
Długo się przed nią wzbraniałam mówiąc sobie - "Tak naprawdę potrzebuję tylko
dobrego bronzera, róż jest w nie moim kolorze a rozswietlaczy Ci u mnie pod dostatkiem".
Na próżno, moje chciejstwo co do tego kosmetyku było silniejsze ode mnie. W dodatku
mój mąż mówi..."jak chcesz to sobie kup" , więc długo mnie nie trzeba było przekonywać. :)

Dodatkowo wylewające się z internetu recenzje z pięknymi swachami tego tria rozbudziły
mój apetyt, który w pełni uważam za zapokojony. :)
Ogłaszam koniec kupowania produktów do pokreślania twarzy! :)
To trio będę mieć na pewno przez długi, długi czas... :)
Dodam jeszcze, że nie jest to recenzja a moje pierwsze wrażenia odnośnie paletki.


Moja paletka jest w kolorze 373 Light
Koszt tego kosmetyku to jakieś 56zł. Dla jednych dużo, dla drugich mało.
Ja myślę, że to cena adekwatna do gramatury i 3 kosmetyków zawartych 
w 1 opakowaniu tego tria. A jest to aż 20g!


Paletka zapakowana jest w kartonik z opisem składu i zawartością.



Sama paletka jest zrobiona z mocnego plastiku w kolorze czarnym, z
charakterystycznym logiem dla firmy Sleek. 


W środku mamy 3 piękne kolory przeznaczone do wykonturowania naszej twarzy.
1- bronzer-jasny brąz, bez żadnych pomarańczowych tonów.
2- rozświetlacz-piękny szampański kolor
3- róż w kolorze różowym ze złotą poświatą.


 Paletka w słońcu.



Bronzer.

 Rozświetlacz.

Róż.
Zobaczcie jak się przepięknie mieni.

Swatche w cieniu

i w słońcu.

Nie wierzę w to co mówię, ale róż mnie tak zachwycił, że już
teraz wiem, że będzie moim ulubieńcem.;) A tak się przed nim broniłam :D
Rozświetlacz i bronzer również odpowiadają mi kolorystycznie.
Po więcej zapraszam Was do mojej recenzji, której możecie się spodziewać w niedługim czasie.

Pozdrawiam, K :*



czwartek, 21 marca 2013

Farmona Sweet Secret szarlotkowe masło do ciała. Szarlotka z bitą śmietaną i cynamonem.

Dziś pora na recenzję szarlotkowego masła do ciała firmy Farmona.
Zostało mi już go tylko odrobinę, więc najwyższy czas na jego ocenę.



Opis produktu: ( ze strony producenta )
Wyjątkowy kosmetyk do pielęgnacji ciała o przyjemnej, aksamitnej konsystencji i apetycznym zapachu został stworzony z myślą o tym, by rozpieszczać zmysły i ciało. Powstał na bazie ekstraktu z jabłka, olejku cynamonowego i protein mlecznych, dzięki czemu skutecznie pielęgnuje skórę, a do tego obłędnie pachnie, na długo pozostawiając kuszący zapach rajskiego deseru. Regularne stosowanie Szarlotkowego masła do ciała daje uczucie wypielęgnowanej, jedwabiście gładkiej i pachnącej skóry. Bogata receptura zapewnia intensywne i długotrwałe nawilżenie, łagodzi nieprzyjemne uczucie szorstkości oraz doskonale odżywia i regeneruje skórę, a niepowtarzalny, wyjątkowo aromatyczny zapach pobudza zmysły oraz zapewnia uczucie niezmąconej błogości i szczęścia, wprowadzając w doskonały nastrój.

Pojemność: 225ml.

Cena: 13,50 zł


Skład:

Aqua (Water), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ethylhexyl Stearate, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Glyceryl Stearate, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Cera Alba (Beeswax), Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Dimethicone, Parfum (Fragrance),
Propylene Glycol, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Hydrolyzed Milk Protein, Lactose,
Cinnamomum Zeylanicum (Cinnamon) Bark Oil, Inulin Lauryl Carbamate, Xanthan Gum,
Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben,
2-Bromo-2-Nitropropane- 1,3-Diol, BHA, E150C, CI 16255, 

Opakowanie:

Plastikowe pudełko z odkręcanym wieczkiem. Zabezpieczone dodatkowo sreberkiem.
Dzięki takiemu rozwiązaniu wiemy, że mamy świeży kosmetyk, nie otwierany przez nikogo.



Konsystencja: 

Gęsta, zbita, jak prawdziwe masło. Posiada lekko waniliowy kolor.




Moje odczucia i ocena produktu :

Pierwsze co przychodzi mi na myśl to piękny zapach tego masła. Pachnie według mnie
jak jabłka z cukrem i cynamonem. Bitej śmietany niestety tu nie wyczułam a szkoda.
Zapach jest bardzo słodki w sam raz na zimowe wieczory. Latem może być nieco
przytłaczjący. Ja jednak lubię takie zapachy i mnie on jak najbardziej przypadł do gustu.
Opakowanie tego masła jest typowe dla kosmetyków Farmony- plastikowe z
odkręcanym wieczkiem. W środku mamy typową woń szarlotki, zapach, który
przypomina mi ciasto jakie piekłamoja babcia i mama. Cos wspaniałego!
Cudowny zapach dzieciństwa. Co do samej konsystencji tego kosmetyku, jest ona
bardzo gęsta, zbita, typowo maślana. Pojemność mamy standardową dla maseł
do ciała Farmony, czyli 225ml.

Przy wyborze maseł wszelkiego rodzaju zawsze kieruję się tym by bardzo dobrze
nawilżały moją suchą skórę. I to masło właśnie takie jest. Pięknie się wchłania,
dobrze rozsmarowuje, wspaniale nawilża moja suchą skórę. Zlikwidowało także moje
małe suche krostki na przedramieniu. Do tego jest bardzo wydajne, nie trzeba go dużo nakładać.
Kolejnym plusem jak u mnie ma jest masło shea, które to masło ma na 2 miejscu
w składzie. To ono odpowiada za nawilżenie jak daje ten kosmetyk. Myślę, że za cenę
13zl, a wpromocji nawet 9-10zł grzechem byłoby nie wiąć go.
Dla mnie jest to mały hit pielęgnacyjny, wiem, że nie jedno opakowanie jeszcze
przede mną. Polecam!



Produkt otrzymałam w ramach testów dzięki firmie Farmona Laboratorium Kosmetykow Naturalnych.
Fakt iż otrzymałam go za darmo nie wpłynął na moją subiektywną ocenę.

wtorek, 19 marca 2013

Receptury Babuszki Agafii: Gęsty ziołowy szampon wzmacniający dla włosow cienkich i osłabionych.

Odkąd po urodzeniu córki włosy zaczęły mi wychodzić garściami postanowiłam spróbować
ziołowego szamponu od Babuszki Agafii. Moja wersja jest dla włosów cienkich i osłabionych.
Dzis przyszła pora zrecenzować ten szampon po 3 m-cach używania go.


Opis produktu:


Pojemność: 350ml
Cena: 14,9zł + przesyłka.

Skład:
(można powiększać)


Opakowanie:
Plastkowa butelka zamykana na zatrzask.

Konsystencja:
Gęsta żelowa o lekko żółtawym zabarwieniu z perłowym połyskiem.

Moje odczucia i ocena produktu:
Wiadomo nie od dziś, że dobrze oczyszczający szampon to podstawa. Lubię czuć, że 
włosy aż skrzypią pod palcami od czystości. Czy szampon od Babuszki Agafii spełnił
moje oczekiwania?:) Tak. Już tłumaczę dlaczego. 

Po pierwsze ma przyjemną gęstą, perłową konsystencję. Na moje długie włosy potrzebuję 
sporej ilości tego szamponu.Jednak nie powoduje to szybkiego jego znikania .
Niestandardowa pojemność tego kosmetyku ( 350ml ) sprawia, że wystarcza on
na dłużej. W tym momencie zostało mi go jeszcze trochę. Szampon nie pieni się tak
jakbym tego oczekiwała. Jednak bardzo dobrze oczyszcza włosy nie powodując przy
tym ich wypadania. Jak dla mnie bomba! Nie jestem ekspertem od składów, ale według
mnie jest on bardzo przyjemny. Zapach jak dla mnie jest ziołowy, ale bardzo przyjemny. 
Rzeczywiście czuć w nim zioła, więc producent nie obiecuje gruszek na wierzbie.
Już na pierwszym miejscu pojawiają sie syberyjskie zioła.

No i najważniejsza kwestia: zauważyłam poprawę stanu moich włosów. Czuć i widać
wyraźną poprawę. Włosy już nie wypadają mi tak jak parę miesięcy temu.
Szampon ładnie je odżywił i wzmocnił. Nie jestem pewna czy to zasługa szmponu, ale
zauważyłam także przyspieszenie wzrostu włosów. Nawet podczas mycia wypada
mi ich już niewielka ilość, podczas, gdy przy zwykłych szamponach miałam ich
całą garśc. W tym przypadku kosmetyk sprawdził sie u mnie w 100%. Jest genialny. 
Na pewno jeszcze do niego wrócę, a Wam radzę spróbować.


Pozdrawiam, Kasia :*




niedziela, 10 marca 2013

O nowym zapachu od Lacoste i paru nowościach w moim kuferku.

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam niespodzianki. Ostatnio po cięzkim dniu niespodziewanie znalazłam w swojej skrzynce na listy małą przesyłkę. Hmmm, pomyślałam ciekawe co to?
Paczka była jakoś dziwnie zaadresowana. I nagle przyszło olśnienie.

Przecież to próbka nowych perfum od Lacoste- Eau de Lacoste POUR FEMME.
Zgłaszając chęć otrzymania próbki nowego zapachu od Lacoste na facebooku nie myślałam
nawet, że dane mi będzie je powąchać...a jednak. Zostałam miło zaskoczona.

Spodziewałam się kartki zapachowej lub małej próbki we fiolce...a tymczasem...



jest to roletka o pojemności 6ml. Jak dla mnie bomba! :)

Powiem krótko bardzo spodobały mi się te perfumy. Są piękne, delikatne, bardzo
kobiece...takie jak lubię. 

Nuty zapachowe:
Nuta głowy:
Biały Ananas, Mandarynka
Nuta Serca:
Kwiaty Ananasa i Pomarańczy, Jaśmin
Nuta Bazy:
Drzewo Sandałowe, Wanilia


Uważam, że nowa propozycja zapachu od Lacoste spodoba się na pewno wielu paniom.
To zapach delikatny, swieży, w sam raz na wiosnę. Polecam powąchać!



****

Otrzymałam również ostatnio przesyłkę z wygraną od Piękności Dnia.
Dziekuję bardzo!:) :*

W środku paczki znalazły się:

Essene Studio Nails XXL nail protector, czyli inaczej baza nylonowa pod lakier.


My Secret Trio Eyeshadow 307.


Bardzo podoba mi się ten złoty brąz w paletce. Kolory też są świetnie dobrane.


Będąc w sobotę w Rossmanie postanowiłam wypróbować olejek do kąpieli Wellness & Beauty.
Wzięłam wersję zapachową trawa Cytrynowa i Bambus. Będę go używać do mycia twarzy. :)
Koszt tego olejku to 9zł.


 Na zdjęciu jest też płyn micelarny z Biedronki BeBeauty.
Skończył mi się ostatnio, a że go bardzo polubiłam to postanowiłam wziąć zapas.


I to by było na tyle. Życzę Wam miłej niedzieli oraz całego tygodnia.


Kasia :*

wtorek, 5 marca 2013

Skinfood Good Afternoon Honey Black Tea BB Cream.

Do recenzji tego kremu BB zabieram się jak pies do jeża. :D Kupiłam go w tamtym roku jakoś pod koniec pażdziernika, a do tej pory nic Wam o nim nie napisałam. Mój błąd. TUTAJ możecie zobaczyć notkę w której pierwszy raz go pokazuję.

Mój krem BB jest w kolorze #1 Light Beige.


Opis produktu:
Nawilżający krem BB dodający blasku cerze. Słodki miód i aromatyczna czerwona herbatą zmiękczają skórę sprawiając, że jest ona sprężysta. Dzięki zawartości herbaty skóra jest promienna i żywa
przez cały dzień.   Źródło: wizaż

Pojemność: 30g.

Cena: ok. 45zł/allegro
ok.30zł/ebay.

Dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych:  #1 Light Beige i  #2 Natural Beige.

Skład:
Honey Extract 90mg, Tea Extracts 300mg, Titanium Dioxide, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Methylparaben, Propylparaben, Phenoxyethanol.



Opakowanie:
Miękka tubka wykonana z plastiku. Krem jest zakręcany, łatwo dozuje się go wyciskając z tubki.

Konsystencja:
Lejąca. Tak bym ją określiła w skrócie. Lejąca, ale nie za bardzo, nie ścieka z ręki.


Kolor:
Kolor Light Beige to jasny beż z domieszką żółci. Nie jest on jednak według mnie kolorem
dla alabastrowej cery. Dla cery jasnej owszem, ale nie dla bardzo jasnej.

Aplikacja:
Palcami lub flat topem Lancrone Kabuki.


Moje odczucia i ocena produktu:
Kremy BB jak wiadomo mają magiczne właściwości. Cała ta magia oparta jest w dużej mierze na silikonach, nie oszukujmy się. To one mają wygładzic cerę, sprawić, że będzie gładka. Mnie w
żaden sposób silikony nie szkodza,a wręcz przeciwnie. Wiem, jednak, że u wielu osób
powodują zapychanie. Po prostu skóra nie toleruje tego składnika.

Ja jako osoba bez większych problemów skórnych z cerą suchą postanowiłam
wypróbować dedykowany mi krem firmy Skinfood.

Krem ten pięknie pachnie miodem, bardzo słodko, ale ja uwielbiam ten zapach i mnie on nie
przeszkadza. Łatwo wydobyć go z tubki, jest niesamowicie wydajnym bebikiem. Mam go od pażdziernika a końca jeszcze nie widać. Muszę tu jednak zaznaczyć, że nie maluje
się codziennie. Bardzo ładnie wtapia się w skórę, czego dowodem jest to zdjęcie.


Najlepiej wygląda aplikowany na twarz flat topem. Wtedy pięknie się wtapia, mam
wrażenie, że lepiej kryje. Ale podkreślam, to tylko moja opinia. Efekt krycia można
stopniować, dokładając warstwę tam gdzie potrzebujemy coś ukryć. Nie należy on do mocno
kryjących, określiłabym go jako średnio kryjący krem BB. Do tego daje piękny efekt glow na 
skórze i ładnie ją nawilża. Nie podkreśla suchych skórek. Takie kremy najbardziej lubię. 
Nie wygląda jak tapeta. Trzyma się długo u mnie jakieś 10godzin.
Trzeba uważać, by nie nałożyć go zbyt dużo, bo może dać efekt maski.
Zwłaszcza wklepujac go palcami. 

Tutaj możecie zobaczyć jak twarz pokryta nim ładnie wygląda.


Ja nie mam zbyt dużo do ukrycia i bardzo bym go polubiła, gdyby nie jeden
szkopuł... Wiecie jaki? Kolor...który miał być jasny i współgrać z jasna cerą. 

Ja nie mam jakoś strasznie bladej twarzy, ale mam taką szyje i stąd to niedopasowanie. O ile z
buzią dobrze współgra to odcina się od szyji i wyglądam jakbym miała źle dobrany podkład. 
To wina różnicy w kolorycie twarzy i szyji. Muszę dopasowywać podkłady pod kolor szyji...

Ehhh...a miało byc tak pięknie. Niestety, nie kupię go więcej, bo ta różnica w kolorze
jest dla mnie nie do przejścia... trudno, muszę szukać dalej ideału...

Ogólnie to polecam go dziewczynom z jasną, suchą cerą, choć może nie tym z alabastrową :)



A Wy miałyście do czynienia z tym kremem?
A może polecicie mi jakis bardzo jasny krem BB. Czekam na Wasze komentarze.



Pozdrawiam, Kasia :)