Strony

środa, 30 kwietnia 2014

Nivea Lip Butter Original. Hit czy kit?

O masełkach do ust z Nivea krążą już niemal legendy. 
Nie ma osoby, która by ich nie kojarzyła lub nie chciała ich spróbować. Ja też bardzo chciałam, więc przy okazji promocji na Nivea Lip Butter w biedronce zgarnęłam jedną sztukę. Minęło już sporo czasu odkąd je mam, więc pora na wydanie opinii.


Opis produktu:
Zapewnia codzienną pielęgnację i ochronę przed pękaniem wrażliwej skóry ust. Jego natłuszczająca konsystencja zapewnia ochronę przed słońcem, mrozem i wiatrem.
Nawilżająca formuła z Hydra IQ zawierająca masło shea i olejek z migdałów zapewnia intensywne nawilżenie i długotrwałą pielęgnację.
Dostępne cztery wersje zapachowe (masła mają identyczny skład, różnią się tylko aromatem):
- malina,
- wanilia i makadamia,
- karmel,
- Original (wersja bezzapachowa).
 

 źródło klik


 Skład:



Opakowanie:
 Masło zapakowane jest w metalową puszkę, którą ciężko się otwiera.


Pojemność:  19 ml.
Cena: ok. 8-9 zł/ w promocji za 6zł w każdej drogerii.
 
Kolor i konsystencja:
Nivea Lip Butter wygląda jak wazelina do ust. Jest w konsystencji do niej bardzo podobna. 
Dodatkowo nie daje zapachu ani koloru. Nałożony lekko rozjaśnia usta.


 
 
 
 Moje odczucia i ocena produktu:
 
Na wstępie tej recenzji przyczepię się w pierwszej kolejności do opakowania, które jest mało higieniczne. W dodatku ciężko się je otwiera. Do masełka łatwo dostają się paprochy i nie wygląda ono zbyt estetycznie. Sama aplikacja palcem nie jest higieniczna. 
 
 Konsystencja jest typowa dla wazeliny i tak określiłabym ten produkt. Jest gęsta, jak masło i zbita. Jednak pod wpływem ciepła palców łatwo się rozsmarowuje, dając ustom połysk i widoczne rozjaśnienie. 
 
Ma dużą pojemność i 12 m-cy na zużycie go, co przy pojemności  19 ml może być trudnym zadaniem. Cena też nie jest jakaś specjalnie wygórowana, jak na firmę Nivea.

Na początku wydawało mi się, że będzie to udana relacja. Jednak zauważyłam, że produkt ten daje złudne wrażenie odżywienia ust. Nie pielęgnuje ich długofalowo, lecz oblepia warstwą parafiny, który mamy już na początku składu. A propos...sam skład nie zachwyca. Na początku sama parafina, a potem dopiero masło shea i olejki. 
 
Zapach określiłabym jako neutralny a właściwie niewyczuwalny. Nie polubiłam się z tym kosmetykiem. Wolę produkty o dobrych składach niż te oparte głownie na parafinie. Jak dla mnie jest to kit i nie rozumiem zachwytów nad tymi masłami. Sto razy bardziej wole pomadki Sylveco, które nie są tak doceniane jak masła z Nivea. Prawdę mówiąc nie wiem czemu. Zostanę przy ofercie Sylveco, a Wam odradzam kupno tych smarowideł.


Miałyście do czynienia z tymi masłami ? Jak wrażenia?


Pozdrawiam, Kasia. :)

9 komentarzy:

  1. mam wersję malinową i rzeczywiście jakoś nie zauważyłam żeby coś robiła z moimi ustami, aczkolwiek przepięknie pachnie i dlatego ciągle jej używam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładny zapach to mało jak dla mnie :) musi mieć także dobre właściwości pielęgnacyjne.

      Usuń
  2. Pomadki z Sylveco też lubię, głównie tą brzozową. Jednak masełka z nivea też bardzo lubię szczególnie to malinowe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam brzozową, w zapasie czeka rokitnikowa. :) Nivea już mnie nie kusi nawet wersje zapachowe. :)

      Usuń
  3. Sama nie miałam, zupełnie mnie nie kusiły.
    Miałam jednak okazję kilka razy pomizać usta wersją malinową.
    Nie do końca podobał mi się efekt.
    Zostanę przy ulubionym masełku Organique :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz czego żałować w takim razie :) Lepiej zostań przy tym co Ci naprawdę służy.

      Usuń
  4. po długim opieraniu się sięgnęłam z ciekawości, że tak pod niebiosa wychwalane po malinowe i karmelowe :) zapachy cudne, ale z pielęgnacją moich wymagających ust sobie nie radzą, no bo czym - tutaj zdecydowanie lepiej spisuje się Tisane. Masełka używam dla błysku od czasu do czasu w pracy czy w domu, bo jednak mało higieniczna forma, a ostatnio zużywam je na skórki przy paznokciach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz całkowitą rację, dla mnie to takie mazidła zapachowe. :) Spróbuję je wykorzystać do skórek, tak jak Ty. :)

      Usuń
  5. Kupiłam je, ponieważ bardzo spodobał mi się zapach(powąchałam od którejś znajomej), przypominajacy mi wafelki. Jednak jestem zawiedziona jego działaniem, męczę je i męczę w różny sposób, ale słabo mi idzie.

    OdpowiedzUsuń

Nie bój się zostawić u mnie swój komentarz. Cenię wszystkie opinie, które pojawiają się na moim blogu. Nie zostawiaj komentarzy w stylu "zapraszam do mnie", linków do bloga czy " obserwujemy". Mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę.
Dziękuję :)